Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2012, 20:47   #2
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kenna przybyła na bal w powozie. Ragnar nalegał, Kenna nie potrafiła mu niczego odmówić. Wzięła więc powóz, wzięła Calluma Westa - kamerdynera i wzięła swoje strzelby myśliwskie w razie jakby po drodze nadarzyła się okazja do zapolowania. Od kiedy pojawili się nieumarli miasto nie było już tak nudne i męczące. Mimo wszystko Kenna wolała otwarte przestrzenie swojej rodzinnej wyspy na dalekiej północy Szkocji i rozległe puszcze swojego męża w jego szwedzkim majątku. Często zapraszała znajomych na polowania i dłuższe pobyty zdrowotne. Świeże powietrze i wysiłek były według niej najlepszym lekarstwem na wszelkie humory. Od dawna proponowała Muldrumom, że zabierze ich dzieci na lato na Barra. Niestety, Lord i Lady Muldrum, jak w każdej innej i w tej kwestii byli niezdecydowani i słabi.
O ile Kenna czuła do nich sentyment ze względu na czas spędzony po ich opieką, o tyle nie przepadała za ich irytującą dyspozycją. Dlatego też nie zaciągnęła Ragnara na urodziny małej Rebecci. Jej mąż miał, o ile to możliwe, jeszcze mniej cierpliwości dla słabych i wrażliwych.
Mimo to, Kenna miała wobec Muldrumów towarzyski obowiązek. Gdy po śmierci jej matki, pozbawiona kobiecej ręki Kenna niemal ostatecznie zdziczała, to Lady Muldrum przypadł obowiązek opieki nad zagubioną dziewczyną. To w wyniku tej opieki, Kenna wywołała skandal, którego ostatecznym efektem był pojedynek między jej ojcem, a kochankiem i śmierć ich obu.
Kenna uczestniczyła w swoim życiu w niejednym skandalu, ten jeden ciążył jej jednak jak kamień i sprawiał, że niezmiennie ciążyła ku Muldrumom.
- Lady Kenna Gustaffson-MacNeil, baronessa Barra i Oxenstierna - zapowiedziano ją, gdy przekraczała próg sali balowej. Wiele osób z niechęcią spoglądało na jej męski strój - srudut, spodnie i buty do jazdy konnej, wszystko szyte na miarę i wykonane z najlepszej jakości materiałów. Ragnar lubił ją w spodniach, nie przejmowała się więc naganą w spojrzeniach obcych.
Gdy wreszcie stanęła pośród tych wszystkich wypacykowanych lalusiów i ledwo trzymających się na nogach damulek, poczuła ogromną chęć na cygaro. Postanowiła jednak dać szansę towarzystwu. Krążyła przez chwilę szukając znajomych twarzy, wypatrzyła kilka, jednak nie śpieszyła się do konwersacji. Popijała whisky i obserwowała. Lekką ulgę w nudzie przyniosła jej prezentacja Von Mitthofa jednak i to nie trwało długo. Dopiła drinka i właśnie zdecydowała, że czas się zbierać, gdy Lord Meldrum wezwał ją i kilka innych znajomych duszyczek by poinformować o dramatycznych okolicznościach. Dobrze, że nie zaczął płąkać, dla Kenny nie było na świecie nic obrzydliwszego niż łzy mężczyzny.
Wyciągnęła z wewnętrznej kieszeni surduta papierośnicę i uraczyła się tłustym cygarem. Nie miała przy sobie, jak zwykle obcinaczki, ale przechowywany w bucie nóż myśliwski również się nadał. Zużytą zapałkę wrzuciła do szklanki.
- Czy dziewczyna ma jakichś przyjaciół? - zapytała wreszcie - I jej osobista służąca, rozmawiałeś z nią? Co ma do powiedzenia?
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline