Skoro przyszło nam wcielić się w przedstawicieli wyższych sfer, wypada zgodnie z zasadami dobrego wychowania przywitać się i życzyć samych sukcesów.
Zatem witam i oby chodzące trupy nie obgryzły Was do samych kości, wampiry nie wysączyły do cna, oby toksyczne opary nie zmieniły gałek ocznych w lepką maź, a deszcz cóż … nie uczynił tego z całą resztą.
A trochę poważniej. Miło, że ktoś wreszcie postanowił sięgnąć po nieco bardziej niszowy system. Mam nadzieję, że sesja będzie udana.
Jeśli zaś idzie o moją postać, a więc Henry’ego Vesteya.
Warto zacząć od tego, że w chwili obecnej jest hrabią i bynajmniej nie bez powodu. Vestey to nazwisko, które jest znane praktycznie każdemu. Jedna z najstarszych rodzin na całych Wyspach Brytyjskich, niemal od zawsze związana z armią, co w tych pełnych śmierci i okrucieństw czasach jest więcej niż zaletą. Jako że jego rodzice odeszli z tego świata, to jemu przypadły majątek oraz zaszczyty. Przodkowie bez wątpienia pozostawili mu talent do wojaczki, który objawia się w niespotykanymi wręcz umiejętnościami szermierczymi. Jego sercu bliższe są jednak arystokratyczne machinacje, niż admiralskie szlify. Pomimo młodego wieku zdołał wyrobić sobie opinię ważnego gracza na arenie politycznej, pomnożyć majątek i niejednokrotnie zrujnować rywali.
Szczególnie popularny wśród kobiet, o co nietrudno zważywszy na to, że w jego obecności nawet całkiem przystojni mężczyźni mają w zwyczaju blednąć, a i ze słów robi więcej niż dobry użytek. Osoby, które poznały go bliżej, są bardziej niż świadome, że czarujący uśmiech jest ledwie przykrywką, dla czegoś znacznie mroczniejszego.
Nadal samotny. Trudno jednak uwierzyć w to, że nie utrzymuje kontaktów z jakąś kochanką. Póki co zdaje się unikać jakichkolwiek podejrzeń, a tym samym różnego rodzaju skandali. Ludzie lubią swoje podejrzenia, jedno dotyczy nawet romansu Henry’ego z Rebeccą.
Oprócz tego możne pochwalić się dyplomem z pieczęcią Uniwersytetu Londyńskiego, gdzie pobierał nauki z zakresu psychologii, parapsychologii oraz nauk pokrewnych. Trudno powiedzieć by była to jego życiowa pasja, ale szlachcic bez wykształcenia jest jak wampir bez zębów, a przynajmniej w opinii osób postronnych.