Karczmy są takie przygnębiające. Wszyscy ci ludzie, wmawiający sobie, że ich codzienne troski cokolwiek znaczą, wkładający w handel, picie i podryw tyle zaangażowania... Teraz obsiedli jakąś dziewczynę, licząc na to, że wieczorem wpuści któregoś z nich do swej izby. Dla nich było to sensem istnienia, może nie całego, lecz w tym właśnie momencie wszystkie ich działania były mu podporządkowane. Dla Rednasa było to smutne.
Zdecydował, że wyruszy szybko. No, nie od razu - wszak nie spieszyło mu się. Z drugiej strony chciał zostawić to miejsce za sobą. Czekająca go puszcza była o wiele przyjemniejsza. Zwierzęta zachowują się dokładnie tak samo jak ludzie, lecz nie zastanawiają się, nie wmawiają sobie że robią to w imię jakichś wyższych celów. Las rośnie tak samo jak miasto, lecz jest mu wszystko jedno, czy zostanie ścięty. Poza tym, lasy przypominały mu o domu...
Pozwolił, by przez chwilę lenistwo walczyło z obowiązkiem. To pierwsze wygrywało, lecz zmusił się by wstać, zabrać swoje rzeczy i ruszyć w drogę.
Jeżeli ma spotkać swój koniec w tej niebezpiecznej i trudnej podróży, niezbyt grzecznie byłoby kazać mu zbyt długo czekać. |