Luaka zaparkował swój rowerek niedaleko dziwnie gadającego chłopczyka. Kolejny dzieciak nadmiernie dłubiący w nosie, pomyślał. Jazda na rowerku była w lesie ciężka, ale nie poddawał się łatwo. Wszak był najstarszy… no i miał swój pojazd, musiał więc z niego skorzystać. Dołączył się do rozmowy chwilę później, wyciągnął mała kanapeczkę i popatrzył na malucha. -Masz. Zjedz se. Dobra z serkiem żółtym i grzybkiem – wyciągnął rękę do chłopczyka. - A kto nie śpi? I czemu nie śpi? Zresztą my przecież nie budziliśmy nikogo. Czego tak gada? Dopiero tu przyszliśmy- Luaka rzekł do chłopczyka, który przymierzał się do zajadania kanapeczki. |