Ink
Jego spokojne słowa miały bardzo wyraźny efekt na jego gości. Nabuzowani testosteronem, gotowi do rozróby, nie mieli ochoty na wykłady. Dali więc wyraz swojej irytacji.
- Zamknij mordę - wrzasnął prowodyr i sięgnął do tyłu, a pasek. Gest był jednoznaczny, mężczyzna miał gnata. Nie zdążył go jednak użyć. Ink padł na ziemię, nad nim świsnęły igły, a dookoła rozległ się trzask tłuczonego szkła - szyby praktycznie eksplodowały do środka. Cała grupa ubranych wandali padła na ziemię wśród rozbryzgów krwi i wrzasków bólu. Za plecami Inka rozległ się krzyk dziewczyny, który rozproszył go na tyle, że przez chwilę zapomniał o pistolecie.
Huk strzału przeszył powietrze. Ink był cały, krzyk dziewczyny się urwał. Na podłodze, w błyskawicnie rosnącej kałuży krwi leżała piątka mężczyzn. Niektórzy z nich jeszcze lekko podrygiwali w ostatnich sekundach życia. Broń leżała blisko konającego chłopaka, który gulgotał jeszcze i bezskutecznie próbował powstrzymać krwawienie z tętnicy szyjnej.
Za sobą Ink usłyszał cichy jęk, dziewczyna była ranna w brzuch.
- Skąd to się wzięło? - osunęła się na kolana i trzymała kurczowo za bok. Na jej sukience szybko rósł krwawy kwiat.
[MEDIA]http://25.media.tumblr.com/tumblr_lzioxcWrqK1qe5cn6o8_250.gif[/MEDIA]