Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2012, 16:41   #8
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Alan beznamiętnie przyglądał się otrzymanym informacjom, niczym czytanie newsów albo porad kulinarnych. Nie tylko by nie wzbudzać uwagi w otoczeniu, ale też sam nie miał wobec tego człowieka żadnych odczuć. Był niczym przedmiot, cel misji, obiekt który za miesiąc przestanie istnieć. Bardziej interesowało go, jak go odnajdzie. Praca łowcy głów była znacznie bardziej wymagająca od handlowania bronią. Każde nowe zlecenie było wyzwaniem, i każde hartowało go niczym stal. I było znacznie lepiej płatne. Gdy uznał że wie wystarczająco, prawą dłonią dotknął opaski HandPada, co spowodowało że hologram momentalnie zniknął. Alan rozejrzał się prewencyjnie, po czym udał się do swojego statku. To był punkt startowy dla każdej nowej misji, a zarazem główne narzędzie jej wykonania.


"SpireWire" był wyjątkowy. Był prototypem, w dodatku wykradzionym. Zbyt kosztownym by ktokolwiek zdrowy na umyśle zaczął produkcję seryjną. Zbyt cennym, by marnował się skryty gdzieś w warsztacie. Może nie był idealnym odwzorowaniem kopii z laboratoriów Sagamanthy, ale i tak efekt stworzony na księżycu Syriusza był zadowalający. To było prawdziwe oczko w głowie "Zimnego", któremu wiele zawdzięczał. Nie inaczej miało być tym razem.
Gdy zbliżył się do pozornie pustej przestrzeni w jednym z wynajętych hangarów "Alice Sky", ponownie aktywował hologram HandPada i po wpisaniu kodu, dezaktywował wewnętrzne pole ochronne i kamuflaż. Po wciśnięciu panelu, pneumatyczne drzwi z delikatnym sykiem uniosły się do połowy, a następnie do zewnątrz, wpuszczając gospodarza do środka. Gdy ten wszedł, wykonały tą samą procedurę, tyle że w drugą stronę. W środku panowała cisza i powiewało chłodem. Ironią losu było, że "Zimny" lubił przebywać w niższej temperaturze od pokojowej. Tak się jakoś złożyło. Mijając wnękę do sali medycznej, skręcił w lewą odnogę i przeszedł równolegle przez cały mostek kapitański, oraz centrum sterowania, kierując się do swej prywatnej kajuty po drugiej stronie. Idąc kątem oka sprawdził, czy androidy przy panelach zachowują się normalnie. Wchodząc do swego niedużego pokoiku, będącego zarazem jego świątynią, od razu zasiadł do komputera i zalogował się do sieci. Oparł się pokusie zrelaksowania się przy głupotach, i mimo pewnego znużenia które go nagle dopadło (chyba późny efekt wypitego koktajlu opiatowego), zaczął wyszukiwać informacji na temat handlu żywym towarem, w szczególności handlem dziećmi. Jednocześnie wysłał dyskretne zapytania do swych źródeł informatorskich na terenach Syndykracji i Aurory, czy znają kogoś takiego jak Christophe Alaniz Pena. Przyjrzał się ostatniej aktywności Blasku Księżyca. Gdy uporał się z siecią, był już zmęczony. Lecz zanim udał się na odpoczynek, postanowił podjąć znacznie ważniejsze kroki. Nakazał androidom aktywować tryb "Complex", a gdy już się to stanie, miały spróbować za pomocą WR3 włamać się do systemów kamer przemysłowych przy stacji dokującej "Alice Sky". To nie powinno być trudne, gdyż kto by chciał włamywać się do takich kamer, toteż kto by chciał je specjalnie zabezpieczać. Gdy akcja włamania zakończy się sukcesem, zamierzał przekazać dwóm androidom zdjęcie swego celu i wydać rozkaz monitorowania strefy przylotów. Miały natychmiast poinformować go o tym, kiedy cel pojawi się na stacji kosmicznej i czy jest sam. W międzyczasie wpadł mu do głowy jeszcze jeden pomysł. Szybko wrócił do swej kajuty i zalogował się w sieci, włączając zaawansowane szyfrowanie transmisji. Tym razem umieścił na ukrytych forach czarnorynkowych ogłoszenie:

"Młody, ładny, spokojny chłopak. Sierota. 2 czerwone kredki i dwie małe. Miejsce zabawy: Alice Sky. Warunek: trzeba znać biegle hiszpański."
(w slangu przemytniczym, a przynajmniej wśród handlarzy bronią, 2 czerwone kredki znaczyły "2000 kredytów". 2 małe to 200. Czyli 2200).

Miał nadzieję, że ten przygłup ze zdjęcia złapie przynętę jako coś "przy okazji". Wylogował się i wysyłając wiadomość do androidów by włączyły maskowanie FLEE, położył się na swym łożu z piany synto-organicznej. Te potrafiło idealnie opleść ciało Alana, jednocześnie sącząc w jego skórę odżywcze i regenerujące maści i olejki. Dzięki procesorowi kontroli snu, wypoczynek który w normalnych warunkach zajmowałby osiem godzin, tu zajmował tylko dwie. Jeśli żaden komunikat nie zakłócił mu tego wypoczynku, opuścił statek i zamierzał skierować się do mniej przyjemnych warunków - do okolicznych slumsów lub miejsc gdzie mógłby znaleźć biedne, głodne dzieci. Nim to jednak nastąpiło, sprawdził czy może ktoś odpowiedział na jego ogłoszenie.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 02-11-2012 o 19:31.
Rebirth jest offline