Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2012, 21:48   #1
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
[Mini sesja] - Bieszczady

Bieszczady. Cudowna krainy gór i otwartych przestrzeni. Jeden z ostatnich regionów Europy, gdzie faktycznie można zapomnieć o cywilizowanym świecie. Sieci komórkowe przeważnie tracą tutaj zasięg, a najbliższy sklep, czy przystanek PKS-u znajduje się najczęściej kilka kilometrów od miejsca w którym właśnie się człowiek znajduje.
Ludzie tutaj żyją w biedzie, ale większość z nich potrafi cieszyć się życiem, jak nigdzie indziej.
To właśnie tutaj piątka młodych ludzi przyjechała na wakacyjną wycieczkę. To właśnie tutaj miał rozegrać się największy dramat w ich życiu.

W głowie mieli pustkę, a w ustach smak przetrawionej wódki.. Kompletna czarna dziura wypełniała wnętrza ich czaszek. Ostatnie godziny, a może i dni były dla nich wielką tajemnicą, którą okrywał mrok niepamięci.
Na dodatek ten potworny ból, który rozsadzał skronie i nieznośne pragnienie. Przez ciało co kilka chwil przechodził dziwny dreszcz, który wstrząsał całym organizmem.
Ostatnie co pamiętali, to strażacką remizę i imprezę w rytmach tradycyjnej polskiej muzyki.
w rytmach tradycyjnej polskiej muzyki. Dźwięki syntezatora do tej pory obijały się o wnętrza ich czaszek, niczym niesforna mucha.
Nie pamiętali gdzie są, ani jak się tu znaleźli. Miejsce wyglądało na kompletnie opuszczone i na dodatek bardzo oddalone od jakiejkolwiek cywilizacji.

Znajdowali się w dużym pomieszczeniu, które kiedyś pełniło rolę albo dużego holu, albo salonu. Ściany pomieszczenia były obdrapane i pomazane mało udanymi graffiti. Szyby w oknach zostały wybite, a farba z ram odłaziła w wielu miejscach. Jedynymi meblami były dwie zniszczone kanapy ustawione naprzeciwko siebie. Pomiędzy nimi urządzone było palenisko, które w tym momencie było już całkowicie zagaszone. Ogień jednak musiał palić się całkiem jeszcze nie dawno.
Leżeli w piątkę na obu kanapach i powoli budzili się jeden po drugim. Byli zmęczeni i bardzo spragnieni. W głowach hulał im huragan, który sprawiał, że ledwo mogli ustać na nogach. Krótkie rozejrzenie po pomieszczeniu nie mówiło im kompletnie nic. Za oknem zapadł zmierzch i robiło się coraz chłodniej.
To Wojtek Pawłowski, pierwszy zauważył coś, co go bardzo zaniepokoiło i sprawiło, że zaczął usilnie przypominać sobie co robili. Na dłoniach i ubraniu miał bowiem zaschnięte ślady krwi i nie była to jego krew. Reszta ekipy także szybko zauważyła, że i oni mają podobne zabrudzenia. Żadne z nich nie było ranne i ten fakt przerażał ich najbardziej.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline