Uthilai z trudem powstrzymywał śmiech podczas przemowy mefita. Już widział jak Tonący garną się do bratania z Harmonium. Niemniej to co mówiła faktol było bardziej zajmujące. Zachodził w głowę do czego Straż Zagłady potrzebuje najemników ogłaszając to na dodatek wszem i wobec. Najważniejsze jednak było słowo: "Zabawa!" Frakcje mogą mieć swoje ciemne gierki i na pewno szykował się jakiś gruby przekręt, ale teraz dla Uthilaia liczyło się przyjęcie.
Przyjaciel oddał mu zaproszenie myśląc pewno, że odbędzie się jakieś nudne, polityczne spotkanie z próbą przypodobania się nieistotnym graczom w tle. Zrzednie mu mina gdy dowie się co go ominęło! Statki chaosu nie były czymś co spotykało się w Klatce na co dzień. Uthilai też nie spodziewał się wiele. Chodziło mu głównie o to by pobawić się na cudzy koszt. Słabo stał z brzdękiem i chętnie poszedłby nawet na bankiet do Ponuraków, gdyby tylko jakiś organizowali.
Młodzieniec chętnie ruszył z tłumem do statku. Na wszelki wypadek zadbał też o wygląd. Na proste ciuchy i skórzany pancerz narzucił pożyczoną i przez to przydużą, połyskującą, niebieską kurtkę. Wokół szyi możliwie najwymyślniej zawiązał kolorową chustę, którą kiedyś dostał od jakiegoś zagubionego pierwszaka za pomoc w przeżyciu w Sigil. W takim stroju bez problemu wmieszał się w grupkę ekstrawaganckich gości, którzy zmierzali do stołu.
Kiedy nasycił pierwszy głód ruszył na pokład. Posłuchał paru rozmów, wychylił parę kielichów wina, nieco potańczył. Przy stole wdał się w drobny flirt z korpulentną damą, której wyraźnie odpowiadała jego rudo-blada uroda i raczej niski wzrost. Pod pretekstem nagłej potrzeby zakończył pogawędkę, kiedy dowiedział się, że jest krasnoludzicą, a jej mąż to pierwszy topór w znanej kompanii najemników. Uthilai zaszył się wtedy w kącie i obserwując tańczące pary rozmyślał o tym co już wcześniej chodziło mu po głowie. Impreza była naprawdę przednia, ale o co chodziło z tymi zadaniami? Szansa na zarobek to coś co niełatwo było mu pominąć. Jego wcześniejsi rozmówcy nie wydawali się jednak zbytnio zajęci tym tematem i nie wiedzieli nic więcej od niego. W końcu ciekawość zwyciężyła i postanowił, że poszuka Longbarristera albo kogoś innego, kto mógłby nieco rozjaśnić sprawę. |