Wysoki mężczyzna o krótkiej fryzurze, już gdzieniegdzie lekko siwawej co wskazywało że nie jest on zbyt młody siedział na przeciwko dębu i zerkał wciąż w miejsce gdzie siedział wcześniej bard.
"Ha dobry jest ten bard, Jaskier... tak Jaskier. Już go słyszałem, jakieś pięć lat temu. Tak w jakiejś przydrożnej karczmie na trakcie do Verden. Jeden z lepszych jakich słyszałem w życiu"
Mężczyzna wyglądający na wojownika pół siedząc pół leżąc oparty o swój nieduży plecak. W stroju przeważała zdecydowanie skóra, poczynając od wysokich butów zapinanych na wiele klamer po skórzaną kurtę nabijaną srebrnymi guzami.
Upał doskwierał lecz mężczyzna nie ściągnął żadnej z warstw swego ubioru, zawsze uważał że on się izoluje od ciepła i ciepło słoneczne nie przebijało się przez jego ubiór. Oczywiście mylił się, szczególnie w takie dni jak dziś. Zapomniał o cieple myśląc o bardzie, po za tym cień wielkiego dębu osłaniał bardzo dobrze.
Nagle zwrócił uwagę na jakąś postać wspinającą się na drzewo, a następnie jakąś kobietę wpadającą na krasnoluda.
Gareth podniósł się, usiadł, poprawił miecz przy pasie, wyrzucił doszczętnie wyżute źdźbło trawy i przyglądał się wydarzeniom.
__________________ .................................................. ....................
:D MOD ma zawsze racje :D |