Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2012, 00:59   #6
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Picie, tańce i rozmowy - dobra zabawa, mówiąc krótko. Bajerowanie panienek, wmawianie ich facetom, że to wcale nie tak jak myślą, a potem uciekanie w kłębach dymu - to właśnie lubił, to był jego żywioł.
Perspektywa wieczoru wypełnionego dobrą zabawą od razu do niego przemówiła, szczególnie, że ostatnimi czasy jeno obijał się po Klatce i nudził się niepomiernie. Powszechnie wiadomo, że znudzony genasi to zły genasi.
Potrzebował emocji, coraz to nowych podniet, by czuć, że żyje. Nie satysfakcjonowała go egzystencja zwykłego skurla starającego się przeżyć kolejny dzień. Był stworzony do wyższych celów.
Właśnie dlatego przybył na przyjęcie w Zbrojowni.

Zdobycie zaproszenia nie było tak trudne jak mogło się wydawać, lecz stanowiło niejakie wyzwanie. Nieźle się namęczył, choć pomysł był dość prostacki i mało odkrywczy - po prostu wyśledził trepa, który był w posiadaniu "przepustki", a następnie... pobawił się nieco iluzjami doprowadzając go niemal na skraj szaleństwa.
Jakże się chłopaczyna ucieszył gdy Zarif oznajmił mu, że będzie w stanie wybawić go od dręczących go złych duchów. W ramach podziękowań odstąpił "cudotwórcy", "niezwykłemu medium" swoje zaproszenie.
Cóż za tępak.

Pierwsze kilka chwil przyjęcia sprawiło, że odechciało mu się tu być. Nudne przemówienia i próby załagodzenia przepychanek między frakcjami. Na szczęście, jego podejście szybko się zmieniło. Mniej więcej od momentu kiedy zaproszono gości na statek chaosu.
Nigdy jeszcze na takim nie był. Trzeba było przyznać, że wyglądał złowieszczo, ale to jeszcze bardziej go nakręcało! Był gotów zbadać jego sekrety i, przy okazji, może coś z niego ukraść?

Z pogardliwym uśmieszkiem przyglądał się wirującym parom, grupkom rozmawiających Klatkowiczów i krążącym między nimi łowcom jeleni, którzy szukali okazji, by kogoś oskubać. Prawdziwy drapieżnik potrafił rozpoznać innego drapieżnika. Nie było ich zbyt wielu - ta impreza była dość prestiżowa i zwykli kanciarze z ulicy się na nią nie dostali. Sami artyści, doborowe towarzystwo.
Uśmiech genasi stał się nieco bardziej miły.

Wkrótce wtopił się w tłum, szukając... właściwie nie wiedział czego. Czegoś ciekawego. Sensacji, przygody. Tajemnic?
Mimo prób pozostania niezauważonym zwracał uwagę.
Był wysoki, lecz przy tym zaskakująco szczupły. Poruszał się z kocią gracją, zwinnie przemykając w tłumie. Miał egzotyczną urodę (choć trudno było być egzotycznym w Sigil) - mlecznobiała cera, ostre rysy twarzy, wielkie, skośne oczy o szarych tęczówkach z uwagą przyglądające się mijanym osobom, lekko spiczaste uszy łowiące każdą ploteczkę. Jego twarz była ozdobiona kozią bródką, białą niczym śnieg (zapewne większość tu obecnych nawet nie wie czym jest). Takiej samej barwy były jego włosy - wąski pasek biegnący przez środek głowy i postawiony na sztorc. Zdawały się być ciągle poruszane przez powiew wiatru, nawet wtedy gdy tego wiatru nie było.
Odziany był prosto, acz elegancko, w stylu dżinnów z planu żywiołu powietrza, choć mniej kolorowo - ciżmy, szarawary oraz skórzana kamizelka, wszystko to utrzymane w odcieniach szarości. U jego pasa wisiał rapier, zaś przez ramię miał przerzuconą podróżną torbę.

Chwilę porozmawiał z jakąś ponętną diablicą, pokazał jej nawet kilka sztuczek, lecz dowiedziawszy się, iż nie należy do Tonących ruszył na dalsze poszukiwania. Chciał znaleźć kogoś "tutejszego", by poznać cień tej sprawy.
 

Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 25-11-2012 o 10:13.
Wnerwik jest offline