Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2012, 20:43   #1
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
[Nowy Świt] Niebezpieczeństwo na wschód od Vix

INFORMACJE O ŚWIECIE ([komentarze] Niebezpieczeństwo na wschód od Vix)
MECHANIKA ([komentarze] Niebezpieczeństwo na wschód od Vix)
UMIEJĘTNOŚCI I ZDOLNOŚCI ([komentarze] Niebezpieczeństwo na wschód od Vix)

Dlaczego właśnie ich wybrał Marcus, tego nie wiedział nikt. Być może ich twarze wzbudzały zaufanie. Może stary, doświadczony i poznaczony bliznami centurion uznał, że nie są zbyt niebezpieczni, w przeciwieństwie do innych najemników. A może po prostu wybrał ludzi na chybił-trafił i właśnie padło na nich. W każdym bądź razie zostali poproszeni przez niewolnika należącego do Marcusa, aby zjawić się w jego kwaterze wczesnym rankiem. Oczywiście domyślali się, że wezwanie ma związek ze zniknięciem ostatniego transportu wysłanego z Burrovicum do Drentius.

Konwój miał pojawić się w Drentius cztery dni temu. Wiózł broń, narzędzia, zapasy jedzenia i przede wszystkim pieniądze. Niespotykaną rzecz w zmienionym świecie. Trejanus stworzył namiastkę dobrze funkcjonującego państwa, więc i pieniądz miał w nim rację bytu. W odróżnieniu od reszty świata, gdzie królował handel wymienny, za krążki z podobizną władcy można było kupić niemal wszystko. Tak jak za dawnych czasów. Zgromadzeni w Drentius najemnicy z niecierpliwością wyczekiwali transportu, który oznaczał dla nich wypłatę dwumiesięcznego żołdu, a co za tym idzie możliwość picia do nieprzytomności, chędożenia i hazardu.

Marcus wiedział, że najemnik bez pieniędzy to zły najemnik. A zły najemnik to kłopoty. No bo co stało na przeszkodzie, aby tych stukilkudziesięciu typów, mieszanina ludzi z wszystkich możliwych zakątków świata, nagle uznało, że nie mają czego szukać w Drentius. Centurion w ciągu tych kilku dni bez przerwy wyobrażał sobie, co mogą zrobić najemnicy. I nigdy nie było to nic przyjemnego.

Konwój musiał zostać odnaleziony.

Rankiem osada spała. Ciemne, niskie chmury toczyły się po niebie, zwiastując kolejny deszczowy dzień. Po wybudowanej z masywnych, okorowanych pni palisadzie strażnicy przechadzali się powoli, czujnie wypatrując niebezpieczeństw jakie mogły nadejść z widocznego jako ciemna smuga na horyzoncie, lasu. Gdzieniegdzie, kryjąc się przed podmuchami zimnego wiatru, przemykały sylwetki mieszkańców. Ujadał pies. W oborach zaczęły muczeć krowy, czekając na poranne dojenie. Zapiał kogut. Jeszcze chwila i Drentius obudzi się do życia.

Dom zarządzającego z ramienia Trejanusa, centuriona znajdował się w centrum osady, tuż obok kamiennej świątyni przyozdobionej kolumnadą i niewielkiego amfiteatru, na którym od czasu do czasu odbywały się walki bądź zgromadzenia. Marcus już czekał. Na stole stał parujący dzban, wypełniony grzanym winem i patera ze świeżym pieczywem.

- Wyruszycie zaraz. Bez zwłoki – Markus po prostu wydał rozkaz. Nie wdawał się w dyskusje, ani nie silił się na wyjaśnienia. – Transport miał nadjechać północnym traktem, od Scentio. Rzekę miał przekroczyć po Starym Moście Fabiana i potem zjechać do nas. Wasze zadanie jest proste. Pojechać na północ i znaleźć konwój. Być może mieli jakieś kłopoty lub wystąpiły nieprzewidziane opóźnienia. Pieczę nad konwojem sprawuje decurion Regius. Odmaszerować!

- A, zapomniałbym. Jakieś pytania? – zapytał, gdy już skierowali się do drzwi. Ludzkie uczucia przeważyły nad wojskowym drylem. Marcus uśmiechnął się. – Może coś zjecie?
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 09-12-2012 o 12:05.
xeper jest offline