Młody czarodziej stał z boku spoglądając uważnie na każdego z najemników, a także słuchając ich pytań i odpowiedzi. Sam nie zadawał kolejnych, nie uważał, by było to konieczne. Ubrany w ciemne, luźne szaty mężczyzna, był młodym thoeriańczykiem specjalizującyzym się we władaniu żywiołami. Balbinus Lucretius Veneficus, jak się zwał, był szczupłym chłopakiem o pociągłej, można by rzec cwaniakowatej twarzy. Już z niej dało się wyczytać, że jest uparty i dumny, co w sumie nie wyróżniało go od innych przedstawicieli swej rasy. Pierwsze prezentowane przez niego gesty zdawały się to tylko potwierdzać.
Zadanie rzeczywiście wydawało się mu proste, ale jak to zwykle już bywało, pewnie okaże się inne. Zresztą proste, nie proste, Balbinus sobie i tak z nim poradzi, poradziłby sobie nawet sam, ale jak tamci też zmierzają w tym kierunku... |