Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2012, 22:48   #9
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Me imię to Livius Hallex ― przedstawił się, wyszedłszy razem z innymi z domu centuriona Filo. ― Moi towarzysze ― dodał, spoglądając przelotnie na każdego z nich, a jego spojrzenie sugerowało raczej, że większości nie uznaje wcale za swych kompanów ― zgadzam się, że najprawdopodobniej napadnięto na transport na moście. Chociaż może uśmiechnie się do nas Myrthes, a konwój tylko gdzieś ugrzązł! W każdym razie nie przeciążajmy się, bierzmy tylko broń i to, co trzeba mieć na trakcie. Szybko tam dotrzemy i równie szybko wrócimy.

Następnie oddalił się i wrócił wkrótce, gdy się zebrali koło bramy przed odejściem, wyposażony w spory plecak oraz kwadratową tarczę i dwa oszczepy. Podczas drogi nie rozmawiał dużo z innymi, łypiąc na nich podejrzliwie i trzymając się trochę z boku, jakby ci śniadoskórzy ludzie z Sułtanatu mieli się zebrać i go razem pobić. Jeszcze bardziej ponure spojrzenia posyłał obu czarodziejom, ale na razie jakiekolwiek komentarze zatrzymywał dla siebie. Jedyną osobą, z którą próbował choć trochę rozmawiać dla uprzyjemnienia sobie drogi, był Druzylius Faro.

Gdy dotarli wreszcie na miejsce, jego obawy potwierdziły się. Odwrócił wzrok od nieprzyjemnego widoku i po chwili coś w nim się poruszyło, poczuł nagłe tchnienie strachu ― zaczął się rozglądać, jakby sprawcy wciąż mieli czaić się w pobliżu i wyskoczyć na nich od tyłu, jeśli nie będą uważać.
No dobrze... A więc... już wiemy, co się stało ― stwierdził nieco drżącym głosem. Nie chciał wyjść na tchórza, ale jakoś nie mógł się całkiem opanować. ― Wracajmy do Marcusa Filo i powiedzmy mu, co zastaliśmy. Tylko... weźmy coś jako dowód. Obejrzyjmy ciała, jeśli jest wśród nich decurion Regius, to pewnie będzie miał coś, co wyraźnie należy tylko do niego i czego byśmy inaczej nie mogli zdobyć.

Ostatnie słowa wypowiedział z wyraźną niechęcią i zacisnął usta. Wyciągnął miecz z pochwy.
Uważajcie na wilki. Trzeba je przepędzić ― powiedział, ruszając w stronę mostu. Po chwili wahania dodał: ― Zobaczmy też, czy nie ostało się coś z przewożonych zapasów. Barbarzyńcy nie mają użytku z naszej monety, więc może nie wzięli złota...

Ta myśl dodała mu troszkę otuchy, choć był to gorzki rodzaj nadziei, gdyż zasadniczo obecność pieniędzy nie zmieniała niczego z tej tragedii.
 
Yzurmir jest offline