Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2012, 23:10   #2
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Cholerna nieudolność ludzi sprawia, że po raz kolejny muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Z jednej strony to bardzo irytujące, bo nie dość że jego firma traci na wartości, to jeszcze nikt nie uznał, za stosowne go poinformować o tych wypadkach. Tylko czekać, aż któryś, z tych pajaców, zwących się dziennikarzami, a nie potrafiący poprawnie używać długopisu, dopadł by go i zadał kilka niewygodnych pytań. Do tego nie można było dopuścić. Po drugie zaczął zastanawiać się, kto mógł skorzystać na tym, że firma stoi w kiepskiej kondycji.

Ha, takich było by wielu, od połowy kadry zarządzającej, przez konkurencję, choć ci raczej by działali innymi metodami. Znowu złapał się na tym, że odruchowo dzieli ludzi na “tych” i na “my”, a właściwie na “ja”, bo w końcu o ile wiedział, to drugiego takiego jak on, nie było na tej planecie. Nie to aby miał pewność, bo sam potrafił się doskonale maskować.

Drugą stroną afery, było to, że będzie miał okazję rozruszać stare umiejętności. Ostatnio używał ich tylko do zabawy, więc można by rzez, że zgnuśniał, choć jeśli to na prawdę nie ktoś próbujący wykończyć jego firmę, a zbieg okoliczności, to pewnie odzyska formę w oka mgnieniu.

Pora na decyzje. Po pierwsze informacje. Odszedł od okna w swoim gabinecie i powiedział w przestrzeń.
- Hi galaxy. Call Mike Hanning - na biurku rozświetlił Galaxy Note2 na którego ekranie po chwili pojawiły się słowa wypowiedziane przez Tomasa, a po sekundzie kiedy smartfon rozpoznał funkcję ekran połączenia z asystentem biznesmena, w rzeczywistości adresat rozmowy nazywał się Jim Garwin i nigdy nie był, w pobliżu firmy Tomasa. Był natomiast doskonałym organizatorem i kimś komu w pewien sposób można było zaufać. Większość nadchodzącej rozmowy miała być na potrzeby ewentualnego podsłuchu, dlatego wybierając połączenie użył imienia i nazwiska prawdziwego asystenta, z tym, że w odwrotnej kolejności. prawdziwy Mike dostanie tylko część rozkazów już od Jima.
- Jestem- rozległ się głos z właściwie wszystkich kierunków. Cichy, ale doskonale słyszalny.
- Mike, znajdź mi wszelkie informacje o tych wypadkach, niedaleko fabryki. Wszystko, co masz już podeślij, a potem zajmij się zbieraniem dokładnych informacji, przekup jakichś gliniarzy, albo kogoś w ich administracji, byle dostać dokładne dane. Potrzebuję też informacji czy ktoś z naszego zarządu nie bawi się w podkopywanie firmy, z tym nie musisz się spieszyć, ale zrób to tak, aby było jasne, że to sprawdzasz. Niech nie mają wątpliwości, że zamierzam dojść do tego kto za tym stoi, a wtedy dobiorę mu się do dupy. Z drugiej strony, podkreśl też jeśli ktoś spyta, że dopóki są niewinni mają moje pełne zaufanie. Zrozumiałeś? W między czasie wzmocnij ochronę naszych obiektów. Mają mieć broń i patrolować obiekty 24h na dobę. Ustal z firmą ochroniarską znak rozpoznawczy ten co zwykle, bo zamierzam wysłać do tej sprawy moich ludzi, a nie chcę, aby przypadkiem zabili jakiegoś niewinnego ochroniarza. - To był niemal żart, ale Jim wiedział co to znaczy, hasłem było “La revolution” a odzewem “Przydała by się kolejna”. Był to żart, którego Jim nie nie rozumiał, ale nigdy nie pytał, może domyślał się, że jego szef wie o czymś o czym inni nie wiedzą, ale nie pytał, co było w pewien sposób uczciwe. - Zrozumiałe? -
- Tak. - i to był koniec. Jim wiedział jak chronić siebie i innych, a Tomas potrafił to doceniać.



Teraz pora na akcję bezpośrednią. Ruszył do wyjścia zabierając z biurka telefon i dokumenty. Sekretarce w głównym holu powiedział uprzejmie do widzenia i, że już dziś nie wraca. Wsiadł do samochodu, który kompletnie do niego nie pasował, ale był zarazem kwintesencją jego osoby. Niewielki wiśniowy Fiat 500 Abarth, mały zwinny, o diabelnie dużych osiągach. Włosi od kilku lat podbijają amerykański rynek, próbując wciskać małe ekonomiczne samochody, a że amerykanie należą do głupców, pozwalających sobą manipulować to Fiat odnosi coraz większe sukcesy. Ostatnie przejęcie Chryslera i kopiowanie jego modeli najlepiej o tym świadczy. Nie zmienia to jednak faktu, że Abarth 500 to bardzo dobry samochód, zwłaszcza do poruszania się po mieście.



Wyjeżdżając parkingu, pomachał do ochroniarza stojącego obok szlabanu, i po chwili zniknął w tłumie innych samochodów. Po pierwsze musiał zmienić ciuchy, i zabrać broń. Z tym nie było większych problemów, bo wystarczył pojechać do domu.


W drodze obmyślił plan, najlepszym pomysłem będzie porozumienie się na początek z Don Karlem, a potem się zobaczy. Wrócił do domu, przebrał się w wygodne spodnie, szarą koszulę i lekką marynarkę. pod pachy założył uprząż, a do niej wsadził dwie beretty 92A2, w miarę uniwersalne pistolety, łączące siłę i rozmiary. Schował też w łydkach swoje laserowe miecze, bo nigdy nie wiadomo.


Tak przygotowany stanął przed lustrem i przyjrzał się swojemu odbiciu, które zaczęło puchnąć i zmieniać kształt, aby po sekundzie wyglądać, na góra 25letniego białego faceta. Lekko opalony, gładka twarz, i krótkie blond włosy, sugerowały świeżaka po lub na koniec studiów. Najwyraźniej zadowolony z efektu, zabrał telefon i ruszył w stronę. garażu, aby udać się do Dona.


Plan był prosty, pozdrowić bossa narkotykowego od wspólnego znajomego, czyli siebie, ale we wcieleniu, które znał Karlo, a potem to już się zobaczy.

Siedziba Don Karlo mieściła się w południowej części miasta. Nie dało się ustalić jego stałej miejscówki bo starał się ją regularnie zmieniać. Normalnie na pytanie o niego jakiś nieznajomy dostał by przez łeb albo odrazu skończył w piachu. Jednak z racji, że powołałeś się na “siebie” Karlo postanowił Cie przyjąć. Jego ludzie podjechali po Ciebie na uliczkę gdzie ustaliliście kontakt. Nie zaskoczyło Cię to bo tak zwykle odbywały się wasze spotkania. Potem kaptur na głowę i jazda do bossa. Kaptur zdjęli Ci dopiero przed drzwiami, zaliczyłeś więc parę potknięć na schodach prowadzących na odpowiednie piętro. Zapach i trzeszczenie desek dały Ci do zrozumienia, że to jak zwykle jakaś stara rudera. Karlo rzadko chował się w luksusowych willach. Domyślałeś się jednak już wcześniej, że to tylko miejscówki na spotkania, a nie jego stałe miejsca pobytu. Jego “biura” do pracy. Po zabraniu kaptura Twoje podejrzenia się potwierdziły. Było to małe zagrzybiałe mieszkanko. Przez okno zobaczyłeś jakiś stary, rozlatujący się blok. Kojarzyłeś tą dzielnicę, chociaż i tak byś tu nie trafił, bo tam każdy blok wyglądał podobnie. Don Karlo siedział na dziurawej kanapie, razem z dwoma kolesiami. Na stole leżała spora ilość paczek z jasną dla Ciebie zawartością. W okół Ciebie w rogach pokoju stało jeszcze trzech kolesi z wyciągniętymi giwerami.

-A więc czego Pan Livskey potrzebuje tym razem? Pamiętaj, że cena za informację jest taka jak zwykle. 10.000 w nieznaczonych banknotach. Jednak najpierw chętnie wysłucham pytania, żeby ustalić czy tak niska zapłata wystarczy.-

Don Karlo faktycznie zawsze żądał podobnej zapłaty, jednak da się z nim dogadać, dając w zamian różne inne przysługi. Wyciągnięci kogoś z paki, krycie jego ludzi w sądzie albo znalezienie nowych klientów. Zawsze było coś co mogło obniżyć cenę,.


- Cóż, pytanie jest dość ogólne, Pan Livskey chciałby wiedzieć, co dzieje się koło jego zakładu? Wszelkie dane o ludziach, organizacjach, albo zleceniodawcach będą w cenie. -


Don Karlo zmierzył Cie wzrokiem, jakby pytanie zdało mu się zdeczko głupie. - --Nie pilnuje okolic waszej firmy 24 na dobę, więc nie bardzo mam jak Ci teraz odpowiedzieć na to pytanie. Wróć za tydzień z walizką a ja spróbuję się czegoś do tego czasu dowiedzieć. Prosty dil. Coś jeszcze czy moi ludzie mają Cie już odwieźć? -

- Może źle się wyraziłem, uznając za oczywiste, że chodzi o ostatnie morderstwa. Doprecyzowując pan Livskey chciałby wiedzieć czy to przypadki, czy konkretne działanie, czy wymierzone w niego to już nieistotne. Wszelkie inne informacje związane z tymi wydarzeniami także będą w cenie. -
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 10-12-2012 o 11:27. Powód: dodanie kursywy
deMaus jest offline