Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2007, 14:48   #31
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Eik
- Niestety nie znam żadnego Onyksa, a co to... jakaś knajpa? – odpowiedział po chwili namysłu sącząc piwo.
- Nie wiem jak się umówiłeś ze swoją przyjaciółką, ale zakładam że wiesz dokąd mogłaby się udać skoro zdecydowała się wyjść… a w ogóle to jak jej na imię?

- I ja żywię taką nadzieję, że wyjdzie to nam wszystkim na dobre –
powiedział do Ingrid i wychylił ostatni łyk piwa. – w każdym razie lepsze niż to piwo.

- O nie Sirhillu, nie szafuj zbytnio swoją przyjaźnią, niczego jeszczem nie uczynił, by na nią zasłużyć. Może wśród elfów wszyscy są sobie przyjaciółmi, tutaj jednak możesz się na tym przejechać, osobiście doradzałbym nieufność. Z pewnością zostanie lepiej zrozumiana. –
powiedział zakładając hełm, pelerynę z kapturem i wyprowadzając towarzystwo z knajpy. Następnie powoli zabrał się do zakładania rękawic zabranych ze stołu.

Deszcz padał tak jak poprzednio, może trochę słabiej, ulice obskurnych Doków tonęły w błocie i fekaliach spływających rynsztokiem z błogosławieństwem Taala. Eik ruszył przodem jak przystało na przewodnika, mówiąc głośniej, by deszcz nie zagłuszył jego słów.

- To niedaleko stąd, nieco ponad 5 minut. Acha! i od razu wyjaśnię, że nie mieszkam sam. Jest to dom po moim dziadku, który wraz z warsztatem przejęła moja matka, a w przyszłości mam nadzieję przypadnie w spadku moim braciom i mnie. - Od czasu do czasu oglądał się na nich przez ramię, patrząc przy okazji czy nikt za nimi nie idzie.
- Mieszkamy tam całą rodziną, jest: dziadek, rodzice, którym bardzo chciałbym Was przedstawić, ja i mój młodszy brat Noel. To już wszyscy nie licząc starszego brata Jane, który niedawno założył rodzinę i wyprowadził się do domu swojej żony. Jego pokój jest teraz wolny… Mogłabyś tam spać Ingrid, - dodał po namyśle - a jak zrobisz dobre wrażenie na mojej matce, to może nawet zaproponuje Ci żebyś pomogła jej w warsztacie lub w sklepie. Wyrabiamy w warsztacie łuki i strzały, a potem je sprzedajemy. Jeżeli umiesz się trochę targować, to mogę szepnąć jej słówko na ten temat. Nie wiem tylko czy chcesz… - spojrzał na Ingrid, absolutnie nie wyglądała mu na osobę parającą się handlem, ale przecież on sam też nie wyglądał, a znał się na tym dość dobrze.

- Niestety nie jestem właścicielem tego domu, mogę zaproponować Wam gościnę na dzień lub parę dni, ale o dłuższym pobycie decyduje moja matka, ale ma kobiecina dobre serce, jak będzie mogła to na pewno pomoże. Zawsze mi mówi, że mam to po niej, ale to nie prawda. Nie miałem dobrych intencji wchodząc do tej speluny. – zaśmiał się sam z siebie.

- Drugi materac położy się u mnie w pokoju. - Powiedział do elfa z uśmiechem nie mogąc uwierzyć w swój wyjątkowo, podejrzanie dobry humor. – Niestety nie mamy więcej wolnych pokoi, więc mam nadzieję, że nie cierpisz na bezsenność.

- Chyba za długo dusiłem to w sobie, trudno... było mineło - pomyślał - może jednak los nie jest taki zły, albo tylko ktoś zaprawił to piwo grzybami.
 
Lorn jest offline