[center:c24e4cb06b]
[/center:c24e4cb06b]
Kate przekrecila klucz w zardzewialym zamku i pchnela drzwi. Przed nimi rozposcieral sie ziejacy pustka hall, z kretymi schodami na gorne pietro domu i kilkoma przejsciami do innych pomieszczen. Farba ze scian gdzieniegdzie odpadala calymi platami, a podloge zalegala warstwa kurzu. Kate, Chris i Oksana weszli pomalu do srodka i zaczeli rozgladac sie po tym pomieszczeniu, w ktorym panowala cisza, a w powietrzu unosil sie zapach stechlizny.
-
Karlini, Wielki Magik... - do ich uszu dobiegl glos Katie, ktora stala przed wiszacym na scianie pochodzacym z poczatku XX wieku, lub moze nawet starszym plakatem, przedstawiajacym jakiegos iluzjoniste lub kogos w tym stylu.
[center:c24e4cb06b]
[/center:c24e4cb06b]
Nagle cisze wypelnila muzyka. Wszyscy wzdrygneli sie zaskoczeni, gdy do ich uszu dobiegla melodia. Chris stal nad starym patefonem, z ktorego plynela
muzyka z lat 20-tych, najwyrazniej przy tym zadowolony z siebie, ze po raz kolejny dzis udal mu sie zart. Wszyscy wybuchneli smiechem. Chris wlaczyl przelacznik na scianie i kilka malych zarowek, zrecznie umieszczonych w stylowym, krysztalowym zyrandolu rozswietlilo wnetrze. W tym swietle w zasadzie, poza kurzem i odpadajaca farba ze scian, hall prezentowal calkiem nienajgorzej.