Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2012, 09:39   #3
secutor
 
secutor's Avatar
 
Reputacja: 1 secutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumnysecutor ma z czego być dumny
- "sekutor" to idiota, "sekutor" to idiota, - i tak w kolko.
Normalnie jak by mu sie plyta zaciela. Znaczy sie kotu Sylvkowi.
Bo to bylo tak ze "secutor", ten co prowadzi postac Sylvka rozpowiadal o nim jakies brednie (podobno brednie, kto ich tam wie), no i Sylvek z zemsy tak zaczol na "secutora" spiewac.
Uslyszal to "secutor" i dawaj, zeslal go do sesji, jak do lagru, zeby ten swieta ratowal. Niby przypadkiem, niby magicznie, ale wszyscy co wiedza o co chodzi domyslaja sie ze to zemsta jak nic.
Przezorny Sylvek w dekiel bity jest, ale nie az tak mocno zeby sie niezabezpieczyc. Wzoil dwa granaty i czuje sie bezpiecznie, osoby z najblizszego otoczenia to co innego, ale poki nie wiedza, to jest o.k.
Tak czy siak znajdowal sie na statku kosmicznym i jak juz "narrator" wspomnial mieli uratowac swieta.
Swojego ptaka Sylvek niewidzial i wcale nie chodzilo oto ze byl maly i zolty i ze glowke mial nieproporcjonalna i nigdzie niepasowal jak tylko miedzy majtki go wlozyc, znaczy sie bajki.
Tylko poprostu kanarek Tweety zostal w WarnerBros w swiecie innej bajki.
No ale byl jakis szczor czy inny morswin z karabinem i o rzesz w morde kopane, biala mysz jakas.
- O rzez w morde kopane, - powiedzial Sylvek niewytrzymujac juz dlurzej - biala mysz jakas - stwierdzil wskazujac palcem na ow postac.
I mysz i rogacz mieli wielkie czerone nosy co nie umknelo spostrzegawczeosci Sylvka.
- Ale masz duzy czerwony kretynski nos, - zasmial sie Sylvek w glos z rogacza - O i tamten tez - wskazal na kolejna dziwna postac.
A balwan mial duza czerwona marchewke.
Byl jeszcze jakis inny ptak, ale na orla niewygladal, tak jak i cala ta druzyna, na orlow niewygladala.
Ptak byl nie lot. "Narrator secutor", przywolal kota do porzadku i ten nagle zaczol z innej beczki.
- Bo ja, bo ja, bo ja - jakajac sie cos probowal powiedziec, - bo ja tu przyszlem z takim zapytaniem..... znaczy sie z pytaniem..... zapytac sie chcialem... bo wiem..... znaczy sie niewiem czy moge.... ale jak juz zaczolem, to znaczy..... sie znaczy..... chcialem wiedziec.... jesli mozna wiedziec..... czy moge wiedziec..... czy moge sie zapytac sie..... zeby sie dowiedziec.... zeby wiedziec. No chodzi mi oto...... i o tamto..... ale bardziej o to.....oto ze...i o te, o te, o te i o tamte, swieta.... te swiete.... i nieswiete. Ale bardziej o te swieta.... O te swiete, swieta. No chodzi oto co dokladnie my tu robimy? Co mamy robic, jak ratowac? Niewiem, sie, czy Cie - Wskazal wkoncu na mikolaja.
Co mamy robic? - Powturzyl niewiadomo ktory raz i stanol z glupia mina robiac przeciagajaca sie w nieskonczonosc pauze.
Tak to jest ten moment w ktorym nastala taka dluga niezreczna cisza.
Napiecie roslo.
Sylvek ukrywal swoje zdenerwowanie.
Natrectwa pchaly sie do glowy z nawalem.
Zamrugal oczami dwa razy.
Ale napiecie wcale go nie minelo.
Dluga niezreczna cisza przeciagala sie.
Oczy lekko wyszly mu z orbit.
- Prrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyy!!!!!!!!! Pierdnol na caly regulator.
W taki oto sposob, chcac nie chcac, zasugerowal podswiadomie:
- "Wiecej czadu". - Brzmialo przeslanie. Tak to bylo to czego potrzeboja teraz najbardziej, jeszcze wiecej czadu.
Kto gluchy nieuslyszal.
Kto ma katar ten napewno niepoczuje.
Ale niech to diabli, szczypac w oczy bedzie wszystkich.
 
__________________
,,Ruchów na pozór jest wiele, ale tylko nieliczne są możliwe, a każdy kolejny zamyka drogę innym".

Ostatnio edytowane przez secutor : 12-12-2012 o 22:15.
secutor jest offline