Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2007, 17:16   #9
Kedrick
 
Reputacja: 1 Kedrick ma wyłączoną reputację
Charlotte

Bard widocznie usłyszał Twój wybuch złości, acz nie zareagował niczym innym, jak tylko śmiechem. Subtelnym, cichym, acz (przynajmniej tak Ci się zdawało) wypełnionym pogardą do Ciebie, po czym znów zaczął grac. Melodię, skoczną i wesołą, wręcz idealną do karczmy. Niestety, ty sobie ją od razu skojarzyłaś z plebejstwem i brakiem szacunku do Ciebie, Charlotte Angelique de la Mote Valois de Tilea.

Poza jego muzyką, było upiornie cicho w ogrodzie. Z posiadłości, którą zresztą zaraz opiszę (przynajmniej ze strony, z której ją widzisz) nie dobiegał żaden odgłos; nie przebiegł krużgankami ni człek, czy też zwierz, lub choćby i pomiot Tego, Czego Lepiej Nie Wymawiać na południe od Skavenblight. Posiadłość Twego ojca była niewielka, acz urządzona z gustem i bez zbędnego przepychu, jednakże pokazywała, iż Twa rodzina do biednych nie należy. Cały ogród był otoczony filigranowym murkiem, umieszczonym tam raczej na pokaz, niż do obrony. Wykonany z bielonych cegieł, wyglądał całkiem ładnie, i jednak zasłaniał co nieco. Najbardziej rzucały się w oczy w całym dworku trzy wieże, umieszczone na planie trójkątu. Przez nie zresztą prowadziły też dwie niewielkie bramy, z których ciągnęły się dwie ścieżki: jedna kamienna, dla koni i wozów, druga żwirowana, dla gości, przechodząca w pewnym momencie przez park. Akurat Ty znajdowałaś się w jednym z rzadko odwiedzanych miejsc, z dala od Pawilonu Koncertowego, gdzie co jakiś czas odbywały się jakoweś przyjęcia. Każda ze wspomnianych wcześniej trzech wieżyczek nieco inaczej wyglądała. Pierwsza, niska, z kamiennych bloków połączonych zaprawą, miała ściśle obronny charakter. Najbardziej wysunięta na północ, na niewielkim klifie z dala od bramy, wyglądała niczym jakaś baszta. Posiada wąskie okna, idealne dla kuszników, tak, że każdy, kto podąża przełęczą do owego niewielkiego zameczku, zostanie wystrzelany. Zwyczajnie nie istnieje możliwość, by nieprzyjaciel dostał się nią gdziekolwiek. Jest ściśle obsadzona, i w żadnym razie nie da się powiedzieć, że ją porzucono. Zresztą, znajduje się także w jej podziemiach niewielka szkoła, którą ufundowała Twoja matka za dawnych czasów. Częstokroć widzisz dzieci służących i dworzan chadzające tam na naukę od podstarzałego już opata pobliskiego klasztoru poświęconego Verenie. Druga wieża jest wysoka i strzelista, wręcz nienadająca się do obrony. Posiada wielkie, przeszklone okna wpadające do pokoi, w których urzędują wysoko postawieni dostojnicy. Znajduje się tam także parę rezydencji, a na jej szczycie znajduje się obserwatorium, z którego regularnie korzysta Wasz nadworny mag tradycji Złota. Zresztą, to nie jedyny urzędujący u Was mag. Mniejsza z tym, trzecia wieża wygląda podobnie do drugiej, tyle, że zamieszkują w niej Ci biedniejsi dworzanie wraz z rodzinami. Okna już nie są tak wielkie i okazałe, przede wszystkim dlatego, iż ta wieża jest nieco ukryta, i trzeba dobrze się przypatrzyć, aby ją zauważyć. Brama znajdująca się pomiędzy wieżą numer dwa i trzy, wygląda raczej jak straszak, gdyż Twa rodzina w swym zadufaniu święcie wierzy, iż "baszta" powstrzyma każdego najeźdźcę. Właściwie z tego miejsca tyle widać, gdyż miejsce w którym jesteś, znajduje się z dala od dworku. Udałaś się tutaj, gdyż miałaś już serdecznie dosyć naprzykrzających się dworzan. Ostatnio też zaczęli uganiać się za Tobą pewni chłopcy, a Ty, dla świętego spokoju (zresztą medyczka zakazała Ci zbyt często i głośno krzyczeć, gdyż możesz stracić głos) udałaś się tutaj, aby pobyć w ciszy.

Jamisia

Twój pokój, jako jedna z nielicznych przyjemnych rzeczy w tej karczmie, był rzeczywiście przyjemny i urządzony z gustem. Posadzka, wykonana z drewna sprowadzanego specjalnie na zamówienie aż z Kiślevu, co prawda już lekko trzeszczała, ale wyglądała naprawdę oszałamiająco. Codziennie czyszczona przez służkę, pobłyskiwała częstokroć w promieniach zachodzącego słońca. Łoże, w którym spokojnie zmieściłoby się i czwórka osób, liczyło już sobie parę lat. Co prawda do nowych nie należało, ale można byłą się tam przyjemnie umościć po trudach dnia. Niestety, właśnie jego nienawidziłaś w całym tym pokoju. Wielkie, a ty jedna, mała i taka samotna... W każdym razie, była wykonana z pewnego czerwonego drewna, co posadzka. Zbytnio nie wiesz, co to za gatunek, ale słyszałaś, iż czasem jest sprowadzany aż z Lustrii. Przy nim znajduje się niewielki sekretarzyk, z położoną na nim posrebrzaną świecą. Niestety, już pokrywa się patyną, ale, bądź co bądź, dzięki niej pokój wygląda całkiem gustownie. W stoliczku trzymasz drobne przedmioty: kilka monet, grzebień i sztylet. Obok świecy znajduje się również wykonany z kamionki wazon, w którym trzymasz podarowaną dwa dni temu przez karczmarza białą różę. Naprzeciw łoża znajduje się o wiele mniejszy kominek, przy którym jednak można się przyjemnie ogrzać w zimne noce (choć teraz są parne, ale mniejsza z tym). Na prawej ścianie pokoju znajduje się niewielkie przeszklone okno, z widokiem na ogródek, przez który przepływa niewielki strumyczek wpadający do pobliskiej rzeczki. Znajduje się tam parę jabłoni, krzewów różanych, jedna marmurowa fontanna zakupiona przez jego pradziadka i dwie ławeczki, przy których można przyjemnie spędzić czas. Niestety, teraz ten zakątek jest już opuszczony, i jedynie Ty o niego dbasz. Taki Twój tajemniczy ogród, oaza, w której możesz odpocząć po trudach dnia. Do okna Twego niewielkiego mieszkanka pnie się winna latorośl, którą zresztą sama pielęgnujesz. Przy ścianie znajduje się również szafa, z kilkoma, nielicznymi niestety, sukniami i jedną, wprost oszałamiającą, podarowaną przez Twego wielbiciela.

Lethias

Po Twych słowach Gomez ściągnął lekko brwi, i rzekł powoli się czerwieniąc ze złości:
-Słuchaj mnie, panie spiczastouchy. Nie robię Ci żadnej łaski szukając dla Ciebie pracy, więc na przyszłość bądź uprzejmiejszy. Ja jestem teraz Twoim szefem, i masz się mnie słuchać, a przede wszystkim - żywic bezgraniczne uwielbienie, lojalność i szacunek. Zwracaj się do mnie "lordzie Gomezie", a może jakoś Ci to ujdzie na sucho. Zrozumiano? Masz odpowiedzieć, choć zważaj na to, co powiesz, gdyż możesz kiedyś skończyć w ciemnym zaułku z poderżniętym gardłem.
Karczmarz jak się nie zjawił, tak się nie zjawił i nic tego nie zmieniło.

Kamilll15 - zaklinam Cię, PISZ DŁUŻSZE POSTY, BO INACZEJ BĘDĘ ZMUSZON CIĘ WYRZUCIĆ Z OWEJ SESJI I EFEKTOWNIE UBIC LUB PRZEJĄC TWA POSTAC, rozumiemy się?
 
__________________
Popierajmy Arcyksiężną Milly!
Kedrick jest offline