Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2013, 21:18   #23
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Dyskusja na temat tego, kto i w jaki sposób ma zbadać opuszczony budynek przedłużała się. W końcu diablica ruszyła do przodu.
-Uważaj na siebie.- powiedziała kapłanka do oddalającej się diablicy. Kleryczka zastanawiała się, czy było to najlepsze rozwiązanie. Osobiście chciała poprzeć pomysł wysłania do dworku jakiegoś zwierzęta dzięki pomocy druida, jednak nie dane jej było wyrazić swojego zdania.

Diablica bez najmniejszych problemów dotarła do budynku. Drewniane, podwójne drzwi wejściowe były zniszczone i częściowo wypadły z zawiasów. Wnętrze było zapuszczone, jednak na pierwszy rzut oka widać było, że ktoś tam regularnie przebywa. Kominek był używany, o czym świadczył popiół w palenisku i drwa przygotowane do następnego wieczoru. Kurz nie zalegał wszędzie, główne pomieszczenie (to z kominkiem) było wręcz czyste, w porównaniu do pozostałej części domu. Nigdzie nie było jednak ani dziewczyny ani jej śladów. Po za pokojem z kominkiem, na wykorzystywaną wyglądała piwnica. Drzwi prowadzące do niej były wzmocnione i naprawione. Śliskie schody prowadziły na dół, jednak kompletna ciemność panująca na dole nie pozwalała na sprawdzenie tego, co się tam znajduje.



Grupa stała ciągle w tym samym miejscu, obserwując przesuwającą się w stronę dworku plamę ciemności. Czas dłużył się i dłużył, a diablicy jak nie było tak nie było. W pewnym momencie zwierzęcy towarzysz druida podniósł ostrzegawczo uszy, wychwytując jakiś odległy i niedostępny dla ludzkich i nie-ludzkich postaci. Dopiero po dłuższej chwili pozostali mężczyźni usłyszeli odległy jeszcze, aczkolwiek wyraźnie zbliżający się tętent końskich kopyt. Konnych było przynajmniej sześciu, co dało się dość szybko ustalić. Z każdą chwilą zbliżali się do stojącej grupy. Nikt nie wiedział jakie mieli zamiary, ani kim byli.
-Chyba powinniśmy zejść z widoku, nie wiemy z kim mamy do czynienia, a te tereny nie są zbyt bezpieczne. - zaproponowała kapłanka, patrząc po zebranych. Nie chciała nimi przewodzić, jednak wolała coś zaproponować.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski

Ostatnio edytowane przez daamian87 : 12-01-2013 o 10:14.
daamian87 jest offline