No i wyglądało na to, że Asgan szybko pozna odpowiedź potężnie zbudowanego, o imponującej muskulaturze, albinosa. Ten dzierżący dwuręczny topór, a ubrany w skórzaną kurtę woj, nie czekając nawet na to, by tamten zakończył swoje ‘powitanie’, natarł na niego szarżą. - Albjorn! - krzyknął mogący budzić grozę, szczególnie wśród Imperialnych tchórzy, wśród rodaków jednak ciut mniejszą, mężczyzna. Jego twarz zdobiona była wieloma bliznami, po jeszcze większe ilości pojedynków. - Rodgurn! – dodał po drugim uderzeniu, a splecione w warkocz, jasne włosy, odkryły odcięty kawał ucha, a z nim i rozorany policzek. - Biały!!! – - zadał kolejne uderzenie trzymając pewnie, mimo braku trzech palców, swoją dwuręczną, morderczą broń.
Jego skóra była blada, a z oczodołów patrzały czerwonawe ślepia, gdy próbował pozbawić Asgana życia. Wiedział, że musiał wygrać. Jakby jednak przegrał, to i tak nie miał tu czego szukać. Gdyby przegrał śmierć mu by się po prostu należała.
Jeśli jednak ostatecznie by wygrał, rzekłby: - Fortell Herren at hvit sendt deg! Fitte! - co znaczyło tyle co (Powiedz Panu, że Biały Cię przysłał! Pizdo!)
Po czym wymierzyłby ostateczny cios. |