Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2013, 09:00   #26
Nathias
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Nie wszyscy byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Widać było w oczach większości, że chętnie sprawdzili by sprawność swoich ostrzy na dwóch osamotnionych i zagłodzonych niemal do szaleństwa wilkach. Szczęśliwie nikt nie był na tyle głupi, by przeszkadzać druidowi w jego zabiegach. Swoją drogą, po powrocie z wyprawy, Glim musiał sprawdzić ten niepokojący omen. W dziczy jest dość zwierzyny, by wilki nie polowały na ludzi przy często uczęszczanym trakcie. I gdzie podziała się reszta watahy? To wszystko nie dawało spokoju gnomowi, jednak musiało poczekać. Niewykluczone, że sprawa szalejących w okolicy ogrów ma z tym coś wspólnego. Teraz jednak trzeba było trzymać się przewodniczki.

Jak się okazało, drużyna nie udała się prosto w okolice siedliska ogrów, ale do starego dworku, który lata świetności ma już dawno za sobą i powoli las przejmował go w swoje władanie. Prawdopodobnie Dorien chciała sprawdzić przydatność najemników. Glim też był tego bardzo ciekaw, więc nie protestował.

Po dotarciu na miejsce rozgorzała dyskusja, kto ma się czym zająć, a w szczególności, kto ma sprawdzić wnętrze.
-O przyjaciół mych, nie martwcie się - odparł do towarzyszy na zadawane pytania
-Jednak inny ktoś, pragnie zadaniem zając się - skinął na Drakonię.
Zirytowana kobieta miała najwyraźniej dosyć dysputy i postanowiła załatwić sprawę samemu. Widać brak zainteresowania jej osobą dał o sobie znać - ciekawe.

Nie mniej jednak, sprawa rozwiązała się. Drakonia poszła na zwiad, a reszta pozostała przed dworkiem. W tym momencie do grupy dołączył Zook - wilczy towarzysz druida, który do tej pory przebywał w głuszy. Czujna atmosfera udzieliła się także i jemu, siedział więc spokojnie strzygąc uszami. Nie minęło więcej jak kilka minut, gdy Zook usłyszał coś niepokojącego, zwracając się w stronę traktu. Po chwili to samo usłyszeli pozostali - tętent kopyt. Wielu kopyt. Mimo, że grupa była stosunkowo liczna, lepiej było zachować czujność, więc wszyscy, łącznie z druidem uznali, że lepiej zejść przyjezdnym z oczu. Wszyscy poza krasnoludem. Nie wiadomo, czy to rodowa buńczuczność, pragnienie przygody, czy żądza nowej opowieści, którą mógł zabawiać ludzi pchnęła go do jawnego obnażenia broni wobec przyjezdnych. Nie było to istotne - było już zbyt późno, by coś z tym zrobić.
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline