Siedziała na najwyższej gałęzi wierzby, oglądając poranne narodziny słońca. Położyła się lekkim ruchem na falujących lekko gałęziach. Zainteresowali ją pewni ludzie, którzy nie potrafili zatrzymać w sobie swojego politowania. Ziewnęła lekko, marszcząć brew, gdy zobaczyła jak jeden facet wypróżnia się pod wierzbą. Usłyszała męski wrzask, a raczej pisk faceta. Potem lekkie drganie ziemi obudziło martwych, budzących się do życia. |