Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2013, 17:03   #1
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
[HOL] - Ciężki żywot skazańca


HOL - Hałda Odpadów Ludzkości, więzienna planeta znajdująca się poza granicą wszechświata*
Trafiają tutaj wszyscy degeneracji, dewianci, przestępcy, nałogowi kłamcy, narkomani, nieudacznicy politycy, łapówkarze, mordercy, złodzieje, buntownicy i wszelkie inne szumowiny ludzkości. Ludzkość, w osobie jaśnie oświeconego, miłościwie nam panującego cesarza cesarz Rupert IX, za ich podłe zachowanie skazała ich na wieczną banicję. Wydalono ich z rodzimej, ukochanej Ziemi. Nie będą mieli już nigdy na nią powrotu. Są tego niegodni, nie pomoże tutaj żadna skruch, obietnica poprawy, czy resocjalizacja.

Była ich trójka, ale w żaden sposób nie czyniło to z nich świętych. Podobnie jak fakt, że przybyli z nieba.
Była to trójka szumowin, która w czasie całonocnej libacji alkoholowej znieważyła zarówno jaśnie oświeconego, miłościwie nam panującego cesarz Rupert IX, jak i Jego Świętobliwość Mega Papieża Rashneesha “Big Stive’a” Zimmermana. Trudno wyobrazić sobie bardziej ohydną zbrodnię.
Jak muszą mieć oni zdegenerowane umysły? - zapyta wnikliwy czytelnik.
Oj, bardzo, bardzo zdegenerowany, trudno sobie wyobrazić nawet jak bardzo.

Ich kontener spadł wprost z nieba i roztrzaskał się na szczycie najwyższej hałdy na HOL-u, zwanej Mont Junk.
Oni jednak tego nie wiedzieli. Podobnie, jak tego jak odnajdą się na tej przeklętej planecie. Co będą jeść, gdzie spać i co robić przez resztę życia?
Myśli mieli ponure, jak najczarniejsza z piekielnych otchłani. Trudno się jednak temu dziwić, wszak otaczający ich krajobraz był doprawdy przepotworny, ohydny i można, by cytując klasyka literatury rzec, że wręcz bluźnierczy.
Wszędzie, jak okiem sięgnąć ciągnęły się nieskończone hałdy śmieci. Powietrze wokół cuchnęło niemiłosiernie. Mdły, ostry, słodkawy zapach otumaniał i przyprawiał o mdłości.

Trójka wyrzutków o własnych siłach wyczołgała się z kontenera i spod sterty odpadków, którymi zostali przygnieceni.
Szczęście ich jednak w tym momencie opuściło. Ledwo bowiem wypełzli, niczym robactwo spod kamienia ujrzeli, że w ich stronę ktoś idzie.
I nie był to byle kto, bo sam Król. Na dodatek jedyny i prawdziwy Król, jakiego nosiła nasza matka Ziemia. Król rock and rolla, sam Elvis Presley.
Ubrany w obcisłe atłasowe spodnie koloru czarnego, jedwabną koszulę barwy purpury nadziewaną cekinami, niczym świąteczny piernik rodzynkami, złotą pelerynę i skórzany pasek z brylantową klamrą, którą zdobił wielki napis “KING” To tak, żeby nikt nie miał wątpliwości z kim ma do czynienia.
Jego włosy pokryte brylantyną lśniły bardziej niż Supernowa. Fryzura Króla przyciągała wzrok i wręcz hipnotyzowała, nie pozwalając oderwać od niej oczu.
Panu Różowemu zdawało się, że po prawej i lewej stronie Króla poruszają się jakieś kształty. Wszędzie jednak były tylko śmieci, śmieci i nic więcej.
- Stać plugawe gnidy, wszy nie myte. - krzyknął Elvis swym głębokim, tubalnym głosem - To ja wasz król.
Elvis stanął w charakterystycznym rozkroku i i uniósł wskazujący palec w górę.
- It’s Jailhouse rock!!!!!!!!!! - wrzasnął Król.
Tajemnicze kształty, które widział pan Różowy zaczęły się rytmicznie kiwać i śpiewać.
- One, two, two. One, two, two. One, two, two.
-
The warden threw a party in the county jail
The prison band was there and they began to wail
The band was jumpin' and the joint began to swing
You should've heard them knocked out jailbirds sing
- zaczął śpiewać Król.
W tajemniczy sposób rozbrzmiała muzyka i Elvis zaczął wywijać hołubce na zwalistej stercie organicznych odpadków.

___________
* Nie jest prawdą, jakoby każda materia organiczna zmieniała się po przekroczeniu graniczy w męskie przyrodzenie.**
** Nie bójcie się w tej opowieści nie będzie fakaliczno-obytniczego humoru a’la Kapitan Bomba.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline