Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2013, 00:45   #3
Nasty
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
-----------------------------------------------------

J
ak tylko udało mi się wyleźć z tego śmierdzącego kontenera, poczułam się jak, ooo w domu?! Przypomniało mi się skąd uciekłam. Smród jak od mojego starego z pod pachy. Mieszanka starej wody toaletowej z maścią na odciski stosowaną pod pachami. By zabić jeszcze gorszy smród wypocin. Wylazłam kawałek dalej wycierając moje cztery pokosy i mówiąc w myślach no jeszcze jak by tu był to już w ogóle przesrane. Tak miałam dar do katastrof w moim życiu. Zawsze jak wyszłam z gówna to wdeptałam jeszcze gorsze gówno. Powinnam z swoim szczęściem zostać babcią klozetową. A swoimi czterema cyckami wycierała bym klozety. Już w głowie słyszę ten dźwięk tarcia ich o porcelanę. Hmmm.. Zaraz naprawdę coś słyszę! O w mordę co to za klaun?! No i miałam rację jak w domu nawet stary się znalazł.

Zaiwaniał do nas wydając dźwięki jak by popuszczał sobie zagęszczacze tlenu. Gostek wylizany przez krówkę Mele i wypacykowany bardziej niż ja. Czoło świeciło się mu jak psu jaja które nie dawno były polerowane o czyjąś nogę. Nawet ruchy miał podobne! "To musi być program Mamy cię!" był kiedyś taki w latach XX.

Zaczęłam krzyczeć - dobra gdzie kamera. -

Gostek ma dryg nawet fałdy mu komponowały do tańca. Na pasku miał napis król, chyba schabu. Habasu jakiś. Przypominał mi kogoś no oprócz ojca. Tylko nie mogłam zajarzyć kogo. Obok mnie stały jeszcze dwie postaci. Tak nie źle. Nie dość że na jakimś wypompkowie, gdzie biega gostek w kalejdasonach, świecący jak bombka na jodełce, to jeszcze tu utknęłam w towarzystwie pana szerokie usta i panią która połknęła kij bilardowy. Co jeszcze mnie spodka. Usiadłam rozkraczając nogi i przechylając się do przodu. W tym momencie pękł stanik i poleciał w prost w pana świecącego żelka. Stanik wisiał mu na czuprynie. Podeszłam do niego i chwyciłam biustonosz. Odklejając stanik ciągnęło się za nim pełno żelu.Trzymając go na wysokości jego twarzy położyłam jemu na ręce i powiedziałam - masz zatrzymaj. I się rozbeczałam chrumkając przy tym. Zawsze tak robię bo powietrza nie mogę złapać. Więc chrumkam. No i tak chrumkałam już cały czas...Próbując jeszcze przeklinać. Więc odgłosy wychodziły jak by świnia się kłóciła z rzeźnikiem podczas zarzynania. A pan żelek dalej tańczył. Wyglądając przy tym jak bałwanek michelin który był nie dopompowany. Zaczęłam jeszcze głośniej chrumkać i szlochać mówiąc ja chce daleko od domu.

------------------------------------------------------------
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 19-01-2013 o 00:53.
Nasty jest offline