Wyczołgała się z kontenera. Czuła się jak śmieć, z daleka zresztą można by ją z nim pomylić. Potworny ból głowy przypominał o imprezie jaka miała miejsce dzień wcześniej, przynajmniej tak się jej wydawało. Przez pewien czas leżała bez ruchu na stercie odpadów różnorakiego pochodzenia. Ból głowy nasilał się z każdą mijającą chwilą. "Niemalże tak jak na moich poprzednich urodzinach"- pomyślała, przekrając się na brzuch i usiłując dźwignąć się na rękach. Nie był t najlepszy pomysł, przynajmniej jeszcze nie teraz. Poczuła jak soki trawienne buzują i cofają się do samego gardła. Fala wymiocin wystrzeliła z jej gardła, pozbywając się przy tym całej, dość zresztą skromnej, resztki na wpół przetrawionego jedzenia. *poprawka, dokładnie jak podczas moich ostatnich urodzin*
Odgarnęła włosy i usiadła ciężko na ziemi rozglądając się po okolicy. Ostatnim co pamiętała była pierwsza kolejka w barze po spotkaniu z przyjaciółmi.
- Kurwa, znowu - wymamrotała pod nosem
Nie pierwszy raz budziła się w miejscu do którego, nie pamiętała jak się dostałam. Zazwyczaj było to jednak miejsce które w jakiś sposób kojarzyła. To z kolei przypominało wielkie wysypisko śmierci. Jej przyjaciele stali nieopodal.
Jakaś postać kroczyła w ich kierunku. Nie miała pojęcia czemu lecz sylwetka wydawała się jej dziwnie znajoma.
- Stać plugawe gnidy, wszy nie myte. - krzyknął Elvis swym głębokim, tubalnym głosem - To ja wasz król.
Pięknie, halucynacje, tego było już za wiele. Impreza musiała udać się lepiej niż sądziła, chociaż mogło to być spowodowane silnymi lekami przeciwbólowymi jakie podali jej w szpitalu lub jednym i drugim, możliwości było tysiące i żadna z nich nie tłumaczyła gdzie i czemu się tutaj znajduje. Dopiero gdy spostrzegła reakcję towarzyszy uznała że nie są to narkotyczne majaki. Co tam równie dobrze mogła poddać się magii chwili, całe życie tak postępowała i póki co nie miała na co narzekać. Wstała z ziemi, otrzepała ciuchy i zawyła głośno
- rock and roll forever
Zaczęła podrygiwać w rytm muzyki
- Hell Yeah
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.
11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |