Rzeczywiście przydałby się jakiś medyk. Czy jakiś członek drużyny posiadał takie umiejętności?
Rana była dość poważna, choć nie okazała się być aż tak poważną na jaką na początku wyglądała - bełt zatrzymał się na skórzanej kurcie i nie przebił żadnego ważnego organu. Chyba. Niziołek zajmował się głównie zadawaniem takich ran, a nie ich leczeniem. Przydałby się jakiś specjalista.
Z każdą chwilą krew upływała z Rolfa i Rudi był pewien, iż niewiele czasu minie zanim z woźnicy uleci również dusza. Szmaty, mimo najszczerszych chęci niziołka, nie było jak przyłożyć - ranę zakrywała kurta i ubrania.. Trzeba byłoby je rozciąć, by spróbować zatamować krwawienie. |