Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2013, 12:09   #10
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Krasnolud już na samym początku, gdy tylko zdecydował się na podróż z powrotem do Bogenhafen, przeczuwał, że nie będzie to łatwe. Ale nie spodziewał się, że przyczyną będą jego nowi towarzysze. Liczył na profesjonalną ochronę, a trafił na gadatliwego niziołka, któremu źle patrzyło z oczu, którymi niemal obmacywał wszelkie kosztowności, fircykowatego błazna z lutnią, który zamiast o dupie Maryny i rzeziach zielonoskórych wyśpiewywał psalmy ku chwale jesiennego nieba i zachodów słońca, śpiącego niemal cały czas żołnierza, który jako tako rokował na przyszłość.

Sam krasnolud był młody. Miał nie więcej niż czterdzieści lat. Ubrany był bardzo bogato i uzbrojony po zęby. Miał kuszę, miecz, nadziak, kilka noży i tarczę z emblematem Czerwonych Mieczy. Jasną brodę zaplecioną miał w dwa warkocze, a włosy spięte z tyłu w koński ogon. Na palcach połyskiwały pierścienie, a w uszach złote kolczyki.

Gdy zobaczył scenę walki, jaka rozegrała się na drodze, zaklął srodze po tileańsku. Ciężkie buty ryły błoto gdy zbliżał się do pobojowiska. Natychmiast inni rzucili się naprzód, czy to rabować, podrywać ofiary czy po prostu zadeptywać ślady. Krasnolud mruknął coś pod nosem.
- Ostrożnie tam, kiepy kiełbasiane – krzyknął. – Boć wszystko zadeptacie. Szukać śladów, wskazówek...

Sam stanął z boku i po raz kolejny dokładnie przyjrzał się drodze. Nie pasowało mu, że mimo śmierci ochrony i woźnicy, dziewczyna nadal tam siedziała. Sama. Urokliwa dziewka, pomyślał. Przecie bandyci z pewnością zrobiliby z niej użytek. Postanowił się mieć na baczności, ale gdy okazało się, że w pobliżu nikogo nie ma, uspokoił się nieco.

- Coś tam znalazł? – zapytał, podchodząc do Johanna, który stał na skraju lasu. Widać tu było ślady krwi i połamane krzaki. – Dobrze kombinujesz, wojaku. Tam pewnie uciekli, kogoś ze sobą zabierając. A z innej beczki; ładna ta dziewoja, nie? Widziałem już takie piękności na skraju drogi, w błocie, utytłane i zakrwawione. Wiesz o czym mówię? Nie dziwi Cię fakt, że owa piękność jest cała po bestialskim ataku bandytów? Dlaczego nie wykorzystali okazji?
 
xeper jest offline