Najpierw statek, teraz wyspa, która nie istnieje, to nie jest przypadek.
Obserwuje ją przez chwilę z bocianiego gniazda, szukam np. zarysów budynków lub smug dymu, czegoś, co mogło by świadczyć o obecności ludzi na wyspie. Następnie przekazuje info towarzyszom. Widać ląd na dwunastej-powiedział uniesionym głosem w stronę pokładu do nowej załogi tej łajby i dodał-ale według tej mapy nie powinno go tam być... Może załoga tego statku się tam udała!- odwrócił wzrok sprawdzając czy szalupy tego kutra są na swoich miejscach.
Gustaw zszedł z dobrymi nowinami z bocianiego gniazda-przechodząc obok kąpiących się w ekstazie Otta i Mimitha powiedział w przelocie-Zdaje się, że cel już mamy wyznaczony, w tej sytuacji pozostaje nam tylko płynąć do wyspy.-poczym zniknął pod pokładem* i za jakiś czas powrócił-To co, gotowi do drogi
*Kapitanowie mają w zwyczaju prowadzić dziennik pokładowy, gdyby udało się go odnaleść, rzuciłby może nieco światła na całą tą sytuację, więc go szukam, nie za długo oczywiście. Zacznę poszukiwania w kajucie kapitana. Gdyby po drodze znalazły się jakieś kosztowności na pewno nimi nie pogardzę, w końcu nie będę spędzał reszty swojego życia na tej łajbie. A, i może coś jadalnego by się znalazło jestem pewien, że wszyscy nic nie jedli już czas jakiś.
__________________ Jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności zapoznać się z czeską wersją najczęściej cytowanego fragmentu z ksiąg W. Szekspira, to właśnie macie do tego niepowtarzalną okazję:
„Bytaka abo ne bytka – to je zapyta” :) |