Dla mnie zasadniczym pytaniem w tej kwestii jest jaki system i do kogo tu trafi. Nowa edycja była robiona tak odmienna rzekomo z kilku powodów, najczęściej pociesznych. Mnie bawi fakt że jednym z argumentów za nowym wodem po jego wyjściu było zrobienie świata na nowo, nie tak zagmatwanego i wzajemnie się wykluczającego jak poprzedni (rzekomo - no jak ktoś wciskał w danym regionie to co opisywały same 3 główne podstawki to realna stawała się sytuacja z żartu "ilu śmiertelników potrzeba do wkręcenia żarówki w NY?"). A teraz jak patrzę na nowości wydawnicze WhiteWolfa to mi witki opadają - grac się już da frankensteinem, cały osobny podręcznik do gry nową wersją starych Tancerzy Skór a wszystko obficie polane błyszczącym lateksowym sosikiem o smaku jakim kolwiek byle tylko był inny od tego w starej edycji. Koszmar! Mnie urzekał fakt oparcia starego Wampira o religie a było to dosyć ryzykowne posunięcie ze strony autorów (to z czym gracz spotykał się w samej podstawce do 2ed było porównywalne do tego co dostaje w nWoD ale jak ktoś miał przyjemność czytać dla przykładu choćby Cainite Heresy zapewne zgodzi się że podejmowano w starym Świecie Mroku ten wątek w dosyć ciekawy sposób). Vampire: the Requiem jak i cała reszta nowej edycji jest dla mnie przesadnie komercyjna - nie nastawiona jak stara dla dojrzałych odbiorców ale zrobiona tak by nie wyróżniała się dla postronnych osób od reszty fantastyki otaczającej młodych ludzi. Stara edycja poruszała nieraz w swoich założeniach nieraz drażliwą tematykę i grono odbiorców zawężało się przez to, teraz wydawca skierował produkt do innych ludzi, wśród poprzedniej grupy docelowej i tak wciąż to stary WoD będzie o niebo lepszym systemem i umrze dopiero wraz z ostatnim fanem wychowanym na nim. Nowa edycja przypomina mi skrzyżowanie podejścia do tematyki jak z filmów Underworld czy Blade, tylko lekko czasem doprawiane głębią a la Anna Rice. A fakt rzekomego zunifikowania i tworzenia podręczników tak by się nie wykluczały i uzupełniały doprowadził do tego że obecnie grając w tym świecie nie ograniczając się do np podstawki Vampire: the Requiem człowiek na jakikolwiek odgłos z ciemnej uliczki reaguje wyciągnięciem swojej pięknej katany z pochwy przerzuconej przez plecy [pytanie czy ryzykując obcięcie sobie śnieżno białego kucyka czy rozcięcie kołnierza lateksowego/skórzanego (w zależności od mroczności niepotrzebne skreślić) płaszcza i cyber-gothowania się do walki z CZYMŚ bo teraz naprawdę strach jest co MG z samych podręczników mógłby wyciągnąć w takim hack'n'slashowym spotkaniu? Jakiegoś zboczeńca który przebiera się w skóry kota domowego i osiąga zdolność zmiany w takowego czy może raczej przyjdzie mu opierać się "urokowi" niewysławialnie pięknego nosferatu-hermafrodyty z Wyglądem czy jak sie to teraz zwie na 7-8
Dla tego zgadzam się z opinią Rhamony że nowy wod będzie atrakcyjny dla młodszych pokoleń zdecydowanie ale jesli tylko dane im będzie spotkać się ze starym to dojrzali odbiorcy będą się myśle lepiej czuli w starym.
Pozostaje właśnie tylko pytanie czy za kilka lat o "starym WoDzie" będą w ogóle słyszeć nowe pokolenia graczy? Stary WoD skierowany do innego grona odbiorców znajdzie zapewne też ich w nowych pokoleniach - jednak to na starych wyjadaczach i fanatykach spoczywa obowiązek pokazania młodszym kolegom wychowanym już na nazwijmy to "cyber-gotyckiej " (niech mnie tylko za porównanie do tych nurtów w muzyce itd jakiś fan nie oskalpuje :P) nowej wersji uroków starych dobrych goth-punkowych klimatów jedynie słusznego przedwiecznego i przedpotopowego starego WoD - przedpotopowego bo w końcu potok mainstreamu znów zalewa "mrok"... potop idzie, panie i panowie wszyscy to wiemy - dla niektórych zapalonych starych graczy - jak pozwolę sobie w świetle mojej opini na temat dojrzałości fanów przysłodzić, a co 8) - w ich własnym, małym, wewnętrznym świecie ta gra będzie ich Arką