Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2013, 22:38   #1
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Może to, a może tamto?

Od dłuższego czasu chodzą mi po głowie dwa zamysły na sesję, ale dopóki nie nauczę się osiągać prędkości bliskich światła to niestety zabraknie mi czasu by prowadzić obie. Dlatego też zdecydowałem się zamieścić sondę, aby wybadać który (o ile którykolwiek) z moich pomysłów lepiej rokuje na sukces.

Pomysł pierwszy: Planescape. Namnożyło się tego tałatajstwa ostatnimi czasy, co albo oznacza, że tematyka jest popularna, albo że już jest jej przesyt.
Sesja byłaby storytellingowa, bo doświadczenia forumowe nauczyły mnie, że mechanika na lastinn się nie sprawdza i wpędza sesję do grobu. Nie byłbym jednak sobą, gdybym przy tym nie nakombinował, dlatego też Planescape przedstawiony w sesji byłby rodem z 4-tej edycji, a nie 2-ej. Wiąże się z tym inna kosmologia, inne realia polityczne, inna magia a przede wszystkim inny balans ras i klas. Dzięki temu (przynajmniej w założeniach) gracze mieliby bardziej wyrównane warunki – bard niziołek byłby równie ważny w drużynie co drow czarodziej. A i stary wyga, który czytał podręczniki do AD&D, mógłby się czymś w sesji zaskoczyć na równi z graczem znacznie mniej obeznanym w settingu.
Sesja rozbita byłaby na cztery rozdziały rozgrywające się na czterech różnych planach, przeplatane wizytami w Sigil (co to byłby za Planescape bez Sigil?). Formuła sesji heroicznie przygodowa, nastawiona na odkrywanie tajemnic i klasyczne awanturnictwo. Przewiduję dziwaczne lokacje, jeszcze dziwniejszych NPCów i ścisłą współpracę graczy.

Pomysł drugi: XVI wieczny Rzym. Konkretnie schyłek rządów papieża Alexandra VI, czyli samiuśki początek wieku. Sesja byłaby czymś pomiędzy serialem „Rodzina Borgiów” a Assassin Creedem – może nie od razu radosną siekaniną pod włoskim niebem, ale z całą pewnością czymś nastawionym bardziej na zabawę niż rygorystyczne trzymanie się realiów epoki. Czysta statystyka pokazuje, że 33% moich sesji jest erotyzujących i trwa cztery lata, a 66% jest grzecznych i kończy się za szybko, dlatego też schyłek papiestwa byłby skupiony na intrygach, walkach i okazyjnych romansach, czyli w sumie tak jak serial SHO. Krwawo i pikantnie. Gracze związani ze sobą byliby luźniej niż w pomyśle pierwszym. Wolałbym oczywiście prowadzić jeden scenariusz, zamiast kilka solówek wokół jednego tematu, niemniej przymierza mają to do siebie, że czasem ktoś komuś wbija nóż w plecy. Ostatecznie kiedy lepiej brać przykład z Machiavellego, niż wtedy kiedy żył?

Znalazłby się ktoś, a nawet grupa ktosiów która chciałaby zagrać w któreś z powyższych? Czy raczej powinienem szukać pary do piotrusia?
 
Zapatashura jest offline