Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2013, 15:26   #8
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ból przeszył jego ciało. Przegrał? Nie!!!!! Chciał krzyczeć. Drzeć się lecz musiał oszczędzać siły. Zaczął rozglądać się po grocie, która niechybnie stać się może jego grobem. Także dokładnie zamierzał sobie obejrzeć kraty, czy są wytrzymałe czy też może wystarczy je pchnąć. Chodził i szukał wyjścia. Wielu ludzi uważało go za psychopatę, który rzuca się na wroga bezmyślnie. Czasem tak było. Teraz zamierzał użyć rozumu i modlić się do Sigmara o cud.

Obszedł jaskinię dookoła brodząc po kostki w luźnym piachu, którym obsypane było klepisko. Grota miała nieregularne kształty, jednak w pewnym miejscu uwagę więźnia przykuł dziwny otwór w ścianie. Wyglądał jak początek korytarza, jednak kończył się ścianą. Podszedł więc do krat i zaczął je szarpać. Były zamknięte, a ich solidna budowa uniemożliwiała ich wyważenie. Przyjrzał się zamkowi, był bardzo prostej i prymitywnej konstrukcji, wystarczyłoby przekręcić czymś w środku...
Przyjrzał się też tunelowi za kratami. Był to prosty korytarz od którego odchodziło więcej krat. Chyba był to rodzaj więzienia.Nagle usłyszał przyciszony głos. Być może wybawienie.

-Hej, ty tam! Ciebie też porwali?- Spojrzał w kraty celi mieszczącej się naprzeciw twojej i dostrzegł błysk oczu jej lokatora.

- Tak. Kim jesteś ? Jak Cię zwą - zapytał Sigmarita - Jak długo tu jesteś ?

- Nazywam się Otto i jestem rolnikiem. Porwali mnie kilka dni temu jak pracowałem przy lesie, miałem tam swoje pole. - Odpowiedział. - A ty, coś za jeden?

- Siegfried.. Jestem Sigmaritą. Doszły mnie słuchy że tu Chaos się panoszy i przysłano mnie bym sprawdził. Wielu jest takich jak Ty? - kolejne pytanie padło

-No to żeś sprawdził! Dałeś im się złapać. Wczoraj w celi obok siedział jeszcze jeden, ale go zabrali. Z tego co mówił przychodzą co kilka dni i zabierają takiego nieszczęśnika na górę. Boję się, że będę następny. Pomóż mi, musimy stąd uciec! - rzekł błagalnym głosem.

- Masz przy sobie coś metalowego, drut lub coś w ten deseń ? - nadzieja w głosie się pojawiła
- Niestety - odparł ze smutkiem w głosie- spróbuj przeszukać swoją cele, może coś znajdziesz. Czasem więźniowie zakopują takie rzeczy. ja u siebie sprawdziłem wszędzie gdzie się da i nic.

Sigmarita nie mając nic lepszego do roboty zaczął raz jeszcze przeszukiwać cele, odgarniając piasek w którym brodził po kostki. Miał czas, a właściwie nie miał go. Musiał wymyślić jak się wydostać.

- Dostawałeś coś do jedzenia w ogóle czy nic. - zapytał jeszcze nie przestając grzebać w piachu.

-O tak! Karmiono nas tu i to bardzo. To chyba jedyna dobra strona pobytu tutaj. Dwa śniadania, obfity obiad, podwieczorek, kolacja. Tłusto i smacznie, przytyło mi się tu przez te kilka dni i to znacznie. - Odparł zadowolony chłop.

Po niecałym kwadransie szukania natrafił na coś ręką. Był to sporych rozmiarów kamień. Trochę się namęczył zanim udało mu się go wygrzebać z twardej ziemi. Kamień kształtem przypominał młot. Nie udało mu się rozwalić zamka, pomimo iż kilkukrotnie uderzał "znaleziskiem" w niego. W czasie dalszego szukania uwagę Siegfrieda coraz bardziej przyciągała wnęka w celi. Kopiąc w jej pobliżu natrafił na twarde grudki, które wyraźnie różniły się od występującego tu piachu i ziemi. Przypominały stwardniałą zaprawę murarską. Więzień wszedł maksymalnie do tej wnęki i zaczął potem uderzać w jej ścianę kamieniem. Pierw coś w rodzaju skrobania a potem krótkie i szybkie uderzenia, tak by nie zniszczyć łupu.

Zeskrobawszy zaschniętą glinę, jego oczom ukazała się murowana z polnych kamieni ściana. Uderzając w nią znalezionym głazem, skruszył ją niczym młotem. Zwietrzała zaprawa szybko puściła. Udało się nawet wybić spory otwór. Po drugiej stronie zionął swą ciemnością długi i kręty tunel.

-Nie wiem co tam robisz, ale lepiej przerwij. Chyba słyszę strażnika. Pora obiadu.- Zawołał współwięzień

Siegfried przestał kopać i wyszedł. Otrzepał się a kamień schował we wnęce. Sam usiadł przy kratach ze spuszczoną głową, by wyglądać jakby oczekiwał na niechybny koniec. Był ciekaw jak wyglądał strażnik, lecz miał już podstawę do tego by uciec. W tej beznadziejnej sytuacji pojawiał się promyczek nadziei. Oby Sigmar tylko mu sprzyjał.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline