Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2013, 14:18   #8
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Po słowach strażnika, Helvgrim planował zripostować czymś niepochlebnym pod adresem ludzi mieszkających w tym mieście, a w szczególności, strażników i ich pracy. Jednak profesjonalizmu nie można było im odmówić...powstał spór między niepochlebnym komentarzem i słabo skrywaną wrogościa do Niklausa i Helvgrima a dobrze wykonywaną robotą. Helvgrim miał zamiar machnąć na to wszytko ręką, wkońcu nic, aż tak, złego nie zostało powiedziane... jednak słowa kobiety odzianej w łachmany zmieniły obrót rzeczy. Teraz to ona, z ofiary zamieniła się w złoczyńcę. Trójka nieznajomych stanęła w jej obronie, a ona wbiła im sztylet w plecy. Uraziła tym potężnie dumę Helvgrima. ~ Jak tu komukolwiek pomóc, skoro takie dziękuje już szykują ci w odwecie?. Pomyślał młody, khazadzki goniec.

Na wspominkę kobiety o wielkich tego miasta, Helvgrim wykrzywił tylko usta. Prawdziwe było założenie że krasnolud nie chciał mieć nic do czynienia z hrabiami, baronami, rycerzami i innymi perfumowanymi mościami. W ruch poszło rzucanie imionami, a dwóch strażników, przywołanych przez nadzorcę ruszyło by wezwać panią Veronikę, kobietę majętną i znaczną...taką o której Helvgrim nie wiedział że istnieje, a i ona nie wiedziała o istnieniu Sverrissona. Taki stan rzeczy byłby najlepszy dla wszystkich, jednak to miało się wkrótce zmienić. Zawezwano szlachciankę. Niewdzięczna kobieta usunęła się na bok by oczekiwać nadejścia arystokratki. Uwadze khazada nie umknęła bogato zdobiona rękojeść, ukrytej pod łachmanami, prawdopodobnie, broni. Sposobem też być nie mogło by krasnolud ceniący sobie piękno kruszców i biżuterii nie dostrzegł drogiego i inkrustowanego sygnetu na palcu niemiłej starowinki. Postanowił poinformować o tym odkryciu Niklausa, po krótkim namyśle zdecydował też dać znać o tym młodemu człowiekowi. Helv nie chciał by młodzieniaszek wpakował się w jakąś kabałę bezwiednie...a te bogate przedmioty przy skromnie odzianej kobiecie oznaczały kłopoty na które ani Helv, ani Rondelek, a pewnie i młody człek nie byli gotowi. Teraz potrzeba było tylko więcej zmartwień i to za próbę zwykłej pomocy, z pozoru zwykłej osobie.

Krasnoludowi nie spodobało się to że brama niebawem zostanie zawarta na głucho i nic już z poszukiwań wonnych ziół z których Niklaus potrafił uważyć nielada strawę. Fakt ten przywołał na oblicze Helva nieukrywaną złość. Choć z drugiej strony i tak chyba za późno się wybrali po zioła za miasto, w drodze powrotnej zastałby ich zmierzch i zamknięte miasto. Helvgrim swym głośnym komentarzem chciał odwrócić uwagę od swojej osoby.

- Hej Niklaus. Do dupy wszystko teraz wyszło ... straciliśmy tylko czasu, a przez to pewnie i posiłek. Przyjdzie nam iść spać o pustych brzuchach, coś mi się widzi. Helvgrim zbliżył się do zniziołka i konspiracyjnie poinformował go o swych odkryciach.

- Niklaus, patrzaj na tę babę niewdzięczną. Widziałeś jaki pierścień na palcu nasi...a jakie błyskotki pod odzieniem kryje, hmm. Pewnikiem to nie przybłęda jakaś. Obaczę jak tu się sprawy potoczą, tego gołowąsa też ostrzegę, co by się w kłopoty nie wpakował. Odnajdę cię przy targowisku, tam gdzie zawsze, przy kramie z jajami. Masz tu moją część zakawtery. Helvgrim wcisnął w dłoń niziołka 5 szylingów. Jedzenie kosztuje, nocleg też...a Niklaus wciąż zajmował się strawą i sprawunkami...do Helva należało choć pokrywać większość wydatków...tyle mógł zrobić, choć sakiewka pełna już nie była...khazad wiedział to i kiedy oglądał plecy odchodzącego w stronę targowiska Niklausa, niezauważalnie, zważył sakiewkę w dłoni. ~ Jeszcze chwilę pociągniemy, trza oszczędniej. Pomyślał krasnolud.

Słowa młodego podróżnika bardzo zaciekawiły Sverrissona, dlatego też goniec z północy, czekał odpowiedzi strażników na temat wody i tego co w mieście dziać się może. Kto wie, może coś się wyniucha, tacy ludzie jak ci strażnicy, choć przesądni do bólu to jednak cosik więcej mogą wiedzieć. Wysłuchawszy odpowiedzi, Helvgrim odciągnął na bok młodego wojownika, co to za babą też się wstawił i tak samo po garbie dostał słowem... i zagaił do niego.

- Helvgrim Sverrisson, z Durazthrung Kalan, syn Svera z Azkhar. Przedstawił się krasnolud, twardym akcentem o północnym zabarwieniu - Uważaj że człeku co i jak do tej baby gadasz...patrzaj jaki sygnet na palcu nosi, a i pod łachmanami więcej błyskotek się kryje...mówię ci, ja mam do tego nosa. Taka z niej wieśniaczka czy przybłęda jak ze mnie elfi król. Zostanę tu jeszcze chwil kilka, popatrzmy co się stanie i zapraszam cię potem na kufelek zacnego miodu. Za kobietą się wstawiłeś, z oczu dobrze ci patrzy...przykro by mi było żebyś w tarapaty popadł bo tu , przy tej bramie coś śmierdzi jak goblinie łajno... krasnolud ostro skinął głową w stronę niewdzięcznej kobiety opierającej się o mur. - Poza tym, ja i mój przyjaciel, Niklaus żeśmy słowa ze szlaku spragnieni, a ty pewnie napitkiem nie pogardzisz. Dobrze gadam?
 
VIX jest offline