Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2013, 16:03   #9
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Bardzo dobrze - uśmiechnął się szczerze, odpowiadając kranoludowi.

- Jestem Hans Hohenzolern i miło mi cię poznać Helvgrimie synu Severa. - dodał, będąc nawet nieco zdziwionym, że krasnolód pierwszy otwarł się przed nieznajomym i że postanowił go ostrzec. Wiedział, iż nie łatwo zdobywa się krasnoludzkie zaufanie a co dopiero lojalność. Postanowił odwdzięczyś się tym samym, przyciszając głos by przypadkiem nie wydać przebranej niewiasty. Najwidoczniej miała swój powód nosząc łachmany nie przystające temu kim była i co pod nimi kryła.

- Zdążyłem zauwazyć, że ta niewiasta wypowiada się czystym Staroświatownym, bez jakiejkolwiek naleciałości typowej dla mieszkańców wsi, czy ogólnie nizin społecznych. Wszakże upatruje przy niej okazję do zarobku, być może od samej pani Veroniki, kimkolwiek by ona nie była. Skoro tyle trudu wkładają w konspirację znaczy się mają ku temu powody i byc może kilku śmiałków mogłoby ułatwić damom sprawy z którymi te sobie nie radzą.

A że sobie nie radziły widac było po trudnościach jakie się przed nimi spiętrzyły - ot choćby przy nieudolnej próbie dostania się do miasta, nie mówiąc już o nie zwracaniu na siebie uwagi - czym owe łachmany miały zapewne dopomóc...

"Ostatecznie zaś nie pogardził bym i pieniędzmi za nieujawnianie pieczołowicie skrywanej konspiracji " - przemknęło przez myśl młodemu i niedoświadczonemu jeszcze życiem podróznikowi. Był na tyle rozsądny by o takich planach nie mówić krasnoludowi, którego honor mógłby w tym miejscu kazac mu czynnie zaprotestować przeciwko takiemu czynowi. Był też na tyle nierozsądny, iż nie pomyślał nawet o konsekwencjach jakie mogłyby go spotkać przy próbie szantażu osób o zapewne szlacheckim pochodzeniu.
Nie wiedział jeszcze co zrobi, jednak perspektywa spędzenia wieczoru w doborowym towarzystwie przy kufelkach piwa znacznie poprawiła mu humor.

- Jeszcze chwila dobrodzieju, obiecuję , że w nic paskudnego włączać się już nie zamierzam , może to być jednak jedyna okazja by potencjalnemu pracodawcy dać znać, że istnieję.

Hansowi także kończyły się pieniądze i nie zamierzał przepuszczać potencjalnych okazji, których w drodze nie było aż tak wiele. Nie chciał też ugrząść w jakimś mieście wykonując standardową pracę ... w końcu sam od tego uciekł.
 
Eliasz jest offline