Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2013, 23:42   #7
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Chłopak, czy dziewczyna? Dziewczyna czy chłopak? Gdy jesteśmy dziećmi często nie da się rozróżnić naszej płci, jednak z wiekiem zawsze się to zmienia. Nie Kenya-Shura. Wąskie ramiona, workowata koszula i kamizelka kryjące potencjalną talię, że już nie wspomnieć o braku biustu. Facjata też ni w kij ni w oko. Nieno, ładna. Ale jednak jednak mężczyznom zdażało się zmrużyć z powątpiewaniem brew i zawachać nim pomyśleli “fajne dziewczę”, ale nie zawsze. Postać Kenya-Shury w całości stała na granicy płci i każdy z jej elementów składowych także. Oczy skierowane były na blondwłosą dziewczynę.
- Kim jesteś? - padło pytanie, a głos także nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie “chłopak czy dziewczyna?”
- Gospodynią - zaśmiała się widząc, czy może tylko słysząc swego gościa. Jej twarz odwróciła się powoli w stronę młodej dziewczyny, czy też chłopaka. Bazując na grymasie, który przemknął przez twarz blondynki, płciowość jej rozmówcy była bardzo ważnym aspektem.
- Nazywam się Sunbae, jeśli o to chodzi - dodała po chwili.
- Imię brzmi Kenya-Shura. Cóż to za miejsce?
- Swoista poczekalnia. - odpowiedziała, zaś uśmiech nie schodził z jej twarzy.
-A czeka się tu na co? - zapytał/zapytała mrużąc brwi
- Kto wie, może na przyszłość? - tym razem stwierdzenie było tak dalekie od tego, co można zrozumieć w wieku na który wskazywał wygląd rozmówcy, jak bliska była jej teraz podłoga.
Kiwnięcie głową było pierwszą odpowiedzią. Najwyraźniej na pełną odpowiedź nie można było liczyć.
-A ktoś wie ZA ILE ta przyszłość nastąpi?
- Przyszłość nie następuje “Kiedy” - blondynka odpowiedziała rozbawiona. - Lecz “gdy” - dodała po chwili rozbawiona.
Uniesiona brew była jedynym komentarzem tyczącym się bliskoznaczności tych słów.
- Więc ‘gdy’ możemy się spodziewać jakiegoś przedstawienia sytuacji? Bo na razie zasób wiedzy jest ograniczony.
- Gdy i ja zyskam, czego chcę. - odparła rozbawiona samolubnością sytuacji. Jej nogi zaczeły delitaknie tańczyć w powietrzu, ruszając się to w przód, to w tył. Najwyraźniej miał to być jakiś prosty sposób na spędzenie czasu.
-A czym jest to czego pragniesz?
- Ja chcę ci pomóc - odpowiedziała, zaś nogi zdawały się ruszać coraz szybciej, by po chwili przestać.
- Czego pragniesz najbardziej, za co oddałbyś wszystko? - zapytała po chwili, zaś jej humor wydawał się zmienić po raz kolejny.
-Kobieta. - padła odpowiedź, zdająca się sugerować płeć - Galienne, ona jest celem. Chcemy ją odnaleźć. Pomóc spełnić marzenie. Powiedzieć, że ją kochamy, mając nadzieję, że po odbudowie Saigothu będzie chciała spędzić z nami życie. - to nie była żadna tajemnica, każdy kto zapytał słyszał taką odpowiedź. Może nieco okrojoną, bez co ckliwszych kawałków, ale sens zawsze pozostawał ten sam.
- Saigothu? - osobnik będący w tym miejscu zdecydowanie ucieleśnieniem kobiecości najwyraźniej chciał pogłębić swą wiedzę.
- Kontynent na moim świecie. Niegdyś symbol dobrobytu i braterstwa wywyższonych Słońca Niezwyciężonego oraz Luny. Zniszczony pod koniec naszej Złotej Ery. - wywyższeni zawsze myśleli z rozmachem, odbudowa całego kontynentu? Ciężkie zadanie, ale wykonalne. Jeśli się uda to postac Kenti-Shury znajdzie miejsce w historii, pośród POMNIEJSZYCH legend.
-Właśnie go, Galienne, pragnie odtworzyć. Tak bardzo, że porzuciła całe swe życie, że porzuciła nas. Dla tego musimy pomóc jej spełnić to marzenie. Wtedy znów będzie jak dawniej.
- To szlachetne życzenie - dziewczyna odpowiedziała po chwili myślenia. - Ale takie najciężej jest spełnić, prawda? - spytała, po raz kolejny zmieniając sposób, w jaki odnosi się do rozmówcy o jakże niepewnej płci. Najwyraźniej aspektem, który skupiała jej kobiecość było nie tyle piękno, co bezpośrednia spuścizna po pierwszy femme fatale.
- Może tak, może nie. Nie nam decydować. Historia nas osądzi i bliscy. My chcemy tylko znów być z naszą bratnią duszą.
- Jesteście więc w stanie pomóc komuś by to osiągnąć? - zapytała, tym razem emanując sporą dozą ciekawości.
- Oczywiście. Jeśli przybliży nas to do celu w dowolny sposób, na dowolnej płaszczyźnie.
Dziewczyna wykonała kilka niezrozumiałych dla przybysza gestów, wyglądających niemal tak, jakby wykorzystywała jakiś dziwny ekran, dotykała jakąś tabliczkę, by gdy tylko ustała w jej rękach pojawiła się dziwna karta.
Po chwili zamyślenia wyciągnęła ją w kierunku swego przybysza.
- Mógłbyś zabrać to na piąte piętro? - zapytała.

W momencie zwrócenia się do Kenyi-Shury w fomie męskiej natychmiast nabrał on takich też cech. Niewielu. Ot szczęka odrobinę masywniejsza, usta mniej pełne, zmalały rzęsy.
Kiwnął głową biorąc kartę i rozejrzał się za schodami.
- O? Zmieniłaś się troszkę! - najwyraźniej dziewczyna równie szybko zapomniała o karcie, co zyskała nową trawiącą jej ciekawość rzecz.
Znów kiwnięcie głową i lekki uśmiech. Potem Kenya-Shura zamknęli oczy, a ich włosy zaczęły rosnąć. Wydłużać się i zmieniać kolor z ciemnego kasztanu na blond. Zakręcili głową, powołując do istnienia złocistą falę, w jaką się one ułożyły i chwilę potem, spod blondgrzywki, spoglądały wielkie, zielone oczy niezwykle pięknej kobiety, wyglądającej jak starsze rodzeństwo tego kogoś kim była przed chwilą.
- Tak. To jedna z moich umiejętności. Pewna część wywyższonych Luny to potrafi.
- Piękne - podsumowała zdolność nieco uśmiechnieta. Nawet jeśli jej słwoa były tak miłe, ciało zdawało się odnosić do tych zdolności w inny, bardziej negatywny sposób.
- Ahh, racja, było jeszcze coś! - powiedziała gwałtownie, zaś słowom towarzyszyła postawa krzycząca dumnie “Eureka”.
Kenya-Shura znów machnęła głową, kształtując falę, ale teraz szybko ona ściemniała i zmniejszyła się do poprzedniego rozmiaru i znów nie dało się rozróżnić płci, choć pewna sugestia została już zaszczepiona.
-Tak?
- Uważaj na- - najwyraźniej tak łatwa deklaracja pomocy miała nieść za sobą jakąś radę, jednak, jakby za sprawą starannie chroniącego równowagi między wszystkimi śmiałkami systemu, słowa zostały przerwane.
Światło błysnęło, nie pozostawiając w okolicy niczego, czy może to Kenya-Shura błysnęła, zaś wszystko, poza otrzymaną od dziewczyny kartą, utknęło tam, gdzie było poprzednio.
 
Arvelus jest teraz online