Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2013, 21:34   #29
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Jebany skórwysyn, było pierwszą myślą Tomasa po ocknięciu się w własnym łóżku i uświadomieniu sobie co zaszło.

Przetestował swoje zdolności i sprawdził gadżety, wszystko działało tak jak powinno, ale do cholery, ten chuj coś z nim zrobił, a tego Livskey nie zamierzał zostawić.

- Posłuchaj mnie pojebie. To co zrobiłeś było miłe, ale nie zamierzam ci dziękować, a jedynie daję to ostrzeżenie. Obyś słuchał. Zamierzam cię zabić. - Po tym Tomas wkurwiony na cały świat ruszył pod prysznic, następnie ubrał się. Z schowka z bronią zabudowanego ścianami, do którego musiał się teleportować zabrał torbę z ładunkami wybuchowymi i granatami. Poza tym zabrał to co wcześniej.
Następnie skoczył prosto do garażu, wsiadł w samochód i ruszył do sklepu Z modelami RC.


Kiedy wyjechał przed dom, odkrył coś niezwykłego. Barwy wydawały się być ostrzejsze, zapachy silniejsze, cały świat zdawał się być dużo bardziej wyrazisty. Livskey zwykle jeździł autami, tym razem jednak nie mógł się powstrzymać, aby nie zaprkować samochodu przed domem i nie przejść kawałka ulicą. Wszystko widział nie zwykle wyraźnie, dostrzegając niemalże każdy szczegół otoczenia. Nagle w jednym z zaułków zauważył trójkę cwaniaczków. Dwóch z nich znęcało się nad trzecim. Popychali go i obijali, coś przy tym pyskując. W tym momencie krew Tomasa zaczęła krążyć ze zdwojoną siłą. Poczuł się niczym polujące zwierzę gdy wyczuwa krew swojej ofiary. Przez myśl przemknął mu pomysł by pomóc chłopakowi. W końcu nic w tym złego. Chwile po tym już pojawił się pomiędzy mężczyznami, a jego dłonie rozpłynęły się w skomplikowanym tańcu GunKata. Nie minęła chwila gdy zew krwi został zaspokojony. Tomas czuł się niezwykle usatysfakcjonowany tym, że rozprawił się z plugastwem, jakie drąży to miasto. Numer 667 płonął na jego nadgarstku pełną siłą. Dopiero po chwili zorientował się, że w śród rozstrzelanych zwłok znajdował się też chłopak któremu chciał pomóc. Przeraził i obrzydził go ten fakt, jednak co bardziej przerażające, coś w nim cieszyło się niezmiernie z tego widoku.


W trzech skokach wrócił do samochodu, i odjechał z piskiem opon. Mam tego dość. Zmienił wygląd w trakcie jazdy na Mefistofero. W sklepie z zabawkami szybki krokiem skierował się do lady.

- Potrzebuję pięć zdalnie sterowanych samolotów lub helikopterów. Zasięg około 50metrów. Najlepiej z kamerką. Najlepiej AR Drona. Albo coś podobnego Potrzebuję taki, aby móc sterować jednym pilotem i zmieniając tylko model. Pozostałe mają tedy mieć swobodny zwis. Tu jest 10 tysięcy. - powiedział wyciągając paczkę banknotów które miał przekazać latynoskiemu szefowi podziemia. Odliczył trzy i położył na blacie. - Potrzebuję tego teraz. Co godzinę chowam tysiąc do kieszeni. Czas start. -



Odszedł na bok i wyjął telefon i zadzwonił do Willy.
- Teraz mnie zirytował. Nikt nie będzie mnie znakował, jak bydło. Prześlij mi sms'a gdzie jesteś. Przyjadę po ciebie, za około dwie, trzy godziny, jak tylko zgromadzę to co będzie mi potrzebne. Brak sms'a oznacza, że nie jesteś zainteresowana. - nie czekając rozłączył się, usiadł w rogu, zamówił pizzę i zajął się czytaniem książki na telefonie, choć to ostatnie nie szło mu najlepiej.
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 04-03-2013 o 21:52.
deMaus jest offline