Sorel
Karczmarz stał za szynkwasem i podejrzliwie patrzył w Twoją stronę. Pewnie zastanawiał się czemu siedzisz jak ten kołek i ścierasz tak pieczołowicie gromadzony kurz z jego ławy. Wziął do ust kilka liści i zaczął je przeżuwać, nie spuzczając z Ciebie wzroku. Co chwilę spluwał na podłogę (już wiesz, co się mogło tutaj tak lepić) i co jakiś czas drapał się w tylną część ciała. Zastanwiające jak ten olbeśny człek mógł prowadzić karczmę i nie zbankrutować. Pomiędzy którymś splunięciem, a drapnięciem dotarło do niego, że jednak możesz okazać się klientem.
- Czego chciał? - zapytał donośnie po czym smarknął w rękaw.
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający.
Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |