Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2013, 08:51   #6
Uzuu
 
Uzuu's Avatar
 
Reputacja: 1 Uzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skał
Veltarius nie mógł powstrzymać uśmiechu, to jak by cała historia powtarzała się ponownie tylko on stal teraz po drugiej barykady. Nie było również komu ich witać oprócz rozpieszczonego i rozkapryszonego gówniarza. Wraz z Maxwellem przeszli naprawdę długa drogę, od chęci pozabijania się do ludzi którzy mogą sobie zaufać, co było czymś nowym dla nawigatora. Ghrant przyglądał się tysiącom ludzi którzy wkraczali na pokład, rzeszy materiałów i zasobów które napływały niczym nieprzerwana rzeka wspomagana potężnym wiosłem rodu Maxwella. Veltarius spojrzał na zastępy żołnierzy maszerujących w równym szyku, spojrzał na orszak kapłanów maszyn czy skromną świtę inkwizytora. Nawigator westchnął głęboko.
- Mam nadzieję że mamy wystarczająco jedzenia dla wszystkich bo nie chcę być tym który wyda rozkaz wysyłania ich w przestrzeń bo się skończyły suchary. Poza tym ci nowi doradcy to na pewno same kłopoty i do tego jeszcze inkwizytor, nie mogłeś mu wysłać notatki że już wyruszyliśmy. Wiesz że mam uczulenie na ciekawskie spojrzenia. Choć z drugiej strony patrząc na historie tego okrętu nie ma się co dziwić że ściągają tu same podejrzane indywidua. - Veltarius westchnął głęboko odwracając się od spektaklu i patrząc w końcu na don Viresa.
- Wybacz co mówiłeś? - rogue trader dopiero jak by zwrócił uwagę na swego kompana. Nawigator wiedział doskonale że słuchał go przez cały czas ale to była część gry którą kontynuowali od początku znajomości, kto kogo pierwszy wyprowadzi z równowagi.
- Widzę że jesteś zajęty, spotkamy się na mostku. Jak chcesz ja mogę z nimi najpierw porozmawiać, na pewno ugłaskam ich trochę przed oficjalnym spotkaniem z tobą. - Maxwell tylko skrzywił się na te słowa, obydwaj znali doskonale dar Ghranta do zjednywania sobie sojuszników, mężczyzna potrafił obrazić każdego nawet nie próbując, potrafił obrażać postawą a nawet samym milczeniem.
- Do zobaczenia na mostku - poza wcześniejszą reakcją zdawało się że kapitan pozostał niewzruszony. Veltarius odwrócił się i w towarzystwie swojej świty powoli udał się do swoich komnat. Doleciały go jeszcze słowa Maxwella.
- Velt i zrób mi przysługę nie spotykając się z nikim wcześniej.
 
__________________
He who runs away
lives to fight another day
Uzuu jest offline