Wchodząc do barku rozglądam się uważnie. Dłonie mi się zaciskają w pięści, a wzrok przez wizjery szuka potencjalnych celów, którym można by wpierdzielić.
Tak. Bywałem i w Młocie swego czasu, jednak w zdecydowanie mniej przyjemnych okolicznościach.
Zerkam na skąpo odziane kobiety. Nie oprychów, ale tych wrednych suk gotowych wyciągnąć z ciebie wszystkie gelty, a potem wydać na pastwę swoich "znajomych". Byłem tego świadkiem... głównie dlatego że mało która zaleca się do człowieka w pełnym pancerzu, który pod hełmem skrywa zapewne ohydną na wpółzaugmentowaną mordę.
Zasiadłem w loży i obserwowałem całą scenę. Ciekawe co by powiedział ten cwaniaczek jakby wiedział, że człowiek który właśnie przemówił jest Inkwizytorem...
- Wielebny ma na myśli astropatów jak mniemam. - powiedziałem cicho. |