Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2013, 12:44   #1
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
[horror oniryczny] Niech cię ziemia pochłonie!

Katowice, dziś

Konrad Nadolski stał na przejściu dla pieszych czekając na zielone światło. Aktówka w jego ręku błyszczała w świetle słońca. Właśnie spieszył się na spotkanie biznesowe. Przeklęte miasto, w którym nie ma gdzie zaparkować samochodu! Spóźnienia nie leżały w jego naturze. Dyskretnie rozejrzał się po ulicy - wykorzystał moment, kiedy akurat nie nadjeżdżał żaden samochód i ruszył przed siebie.

To, co wydarzyło się później, potoczyło się bardzo szybko i było zupełnie nierealne. Konrad usłyszał szloch. Szloch Eli. Przeszedł go dreszcz, zimny prąd przeszył kręgosłup. Odruchowo stanął na środku przejścia i odwrócił się. Nie wiedział dlaczego do głowy przyszła mu scena sprzed lat. W ułamku sekundy zobaczył Elę w ramionach przyjaciółki. Szlochała, była zupełnie załamana. Przeklinała. Przeklinała Konrada. Widział to tak dokładnie, jakby właśnie teraz się to działo. Kiedy zamrugał, scena zniknęła, a szloch zamienił się w odgłos pękania. Mężczyzna spojrzał pod swoje nogi.

Nagle rozległ się potężny huk. Ziemia zatrzęsła się, a asfalt pod Nadolskim dosłownie rozleciał się na kawałki. Trzęsienie ziemi? Katastrofa górnicza? Konrad nie miał nawet czasu się zastanawiać. Ziemia już osuwała się i wciągała go. Mężczyzna nie miał czasu na reakcję, w ciągu ułamka sekundy w wielkim osypisku znalazła się połowa jego ciała. Kiedy próbował się poruszyć, wyszarpnąć, ziemia wciągała go jeszcze szybciej. Zanim zniknęła jego głowa, Konrad zdążył jeszcze tylko wrzasnąć.

Tłum stał jak zahipnotyzowany. Na przejściu dla pieszych właśnie pod ziemię zapadał się człowiek, ale nikt nie miał odwagi się ruszyć. Ktoś wyjął telefon komórkowy i zaczął kręcić filmik. Ktoś inny krzyknął "Zadzwońcie po pogotowie"! Ktoś zaczął histerycznie piszczeć.

Felicja Zabłocka jak co dzień szła na zajęcia. Nie przypuszczała, że tym razem na najdłuższych światłach w Katowicach przyjdzie jej być świadkiem sceny niczym z horroru. „Dlaczego nikt nic nie robi?!” - krążyło jej po głowie. Zanim mężczyzna zniknął zupełnie w czeluści gigantycznej dziury na środku ulicy, rzuciła się w jego stronę. Złapała go za rękę i nagle poczuła, że traci grunt pod nogami. Ziemia była grząska i zapadała się błyskawicznie. Nieszczęśnik tak mocno chwycił dziewczynę za rękę, że ta nie miała szans nawet się wyrwać. Zamiast wyciągnąć go z dziury, sama została pochwycona i zapadała się coraz głębiej. Mężczyzna nie puszczał jej dłoni. Dopiero chwili dotarło do niej, że nie ma już szans na ucieczkę.

Zanim ziemia zamknęła się nad głową Felicji, przemknęło jej przez myśl, czy tym razem postąpiła słusznie?



*

Gdzie, kiedy?

Obudził ich dotkliwy chłód i głuchy grzmot. Powoli dochodzili do siebie. Kiedy rozejrzeli się dookoła, zauważyli dość niecodzienny krajobraz. Wszędzie, jak okiem sięgnąć, bezkresne pustkowie, spowite w półmroku. Ciężkie brązowe chmury wisiały nisko nad horyzontem, szczelnie zakrywając niebo. Co jakiś czas przecinała je błyskawica. Choć przestrzeń była ogromna, te ciężkie i niskie chmury sprawiały wrażenie pewnego rodzaju zamknięcia, odcięcia.


Felicja i Konrad doskonale pamiętali co wydarzyło się, zanim stracili przytomność. Na ubraniu, we włosach, a nawet w ustach mieli jeszcze ślady ziemi i kawałki asfaltu. Kilka metrów dalej leżała teczka Konrada - cała, choć brudna. Gdzie się znajdowali? Jak długo byli nieprzytomni? Co właściwie się stało?!

Kiedy usiłowali sobie odpowiedzieć na te pytania, doleciał do ich uszu odgłos szczekania. Rozejrzeli się dookoła i w oddali dostrzegli postać bawiącą się z psem.

Konrad i Felicja mogliby przysiąc, że gdy rozglądali się chwilę wcześniej po tym miejscu, nikogo tam jeszcze nie było...
 
Milly jest offline