Irina patrzyła chwilę na zbliżające się światełko po czym odwróciła się na pięcie. Szybkim krokiem pokonała dystans dzielący ją od kapitana, lawirując między beczkami i skrzyniami. Dotknęła delikatnie jego ramienia i wyszeptała: - Budet oblava - kiwnęła głową w kierunku rufy po czym westchnęła ciężko - Znaczi ogon mamy. Światło na wodzie. Ti sam zobacz.
Wróciła na swoje miejsce, zerkając na bliższy brzeg i oceniając odległość. Ściągnęła z ramienia łuk, przyszykowała strzałę. Na wszelki wypadek. |