Cóż, robota była zawsze mile widziana, myślał Morton. Pozwala spędzić pożytecznie czas, odrywa od niepewnych zaprzątających głowę myśli i daje niezłą wymówkę w kwestii braku zainteresowania powszechnie lubianymi zajęciami, jak rozmowa o niczym i chlanie ale. Większość żeglarzy, jeśli można tak było nazywać nieudaczników kierujących barkami rzecznymi których znał w Cragmere, nie mieli sobie równych w tych ostatnich. Potrafili przesiadywać całe noce w tawernach opowiadając wyssane z palca historie... I znowu za daleko wybiegł z myślami. Dawne życie się skończyło, nie będzie dobrze znanej harówy od rana do popołudnia, nie będzie dniówki, nie będzie ciepłego rodzinnego obiadu w domu, no i prawdopodobnie nie będzie dziewek...
Żagiel postawił sprawnie i rozłożył się w suchym miejscu na pokładzie, podziwiając wychylające gwiazdy. |