Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2013, 13:41   #6
Wilczy
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Pokręcił głową, widząc że Kowal już poczuł się jak u siebie w domu, ale uśmiechnął się tylko. Lubił go. Czasem był trochę nierozgarnięty i naiwny, ale za to konkretny i prosty jak strzała.
Ha! Jak zwykle trafiłeś z pytaniem w sedno, przyjacielu. Plany mają to do siebie, że gówno z nich wychodzi – wzruszył ramionami – Zabawmy się trochę, popijmy – lepsze to niż odmrozić sobie dupsko na zewnątrz. A jutro możemy… - przerwał i zastanowił się. Chciał powiedzieć, że jutro ruszą w dalszą drogę, najedzeni i wypoczęci. Ale jutro nie będzie dobry dzień na podróże. Tylko tego by brakowało, żeby utknęli gdzieś w dziczy podczas Geheimnisnacht. Felix miał pewne obawy, choć pewnie nie tak duże jak powinien. W końcu urodził się w stolicy, a nie w jakiejś zapadłej dziurze. Poza tym w trupie cyrkowej miał codziennie do czynienia z różnymi dziwami, ale nie oszukiwał się – to były jarmarczne sztuczki. Trudne i działające na widownię, owszem, ale jednak sztuczki. O Nocy Tajemnic różne rzeczy gadali… Choć z drugiej strony ludziom różne głupoty się w głowach lęgną. Sam wciskał czasem naiwnym historie, w które tylko dziecko by uwierzyło. Spojrzał na Waleriana, pochylił się nad stołem i teatralnie spoważniał.
- Pytanie brzmi, Wal, czy boisz się duchów? – powiedział niskim głosem – Powiadają, że jutrzejszej nocy zmarli wstają z grobów. Ponoć jak spotkasz takie dziwo, może ci pokazać twój przyszły los. Ale zjawy są kapryśne… jedne kłamią, inne domagają się ofiary z krwi… albo od razu porywają twoją duszę! – jeszcze przez moment udało mu się zachować powagę, a potem zaśmiał się i przewrócił oczami. Ale ukradkiem skrzyżował palce u dłoni, w cichej modlitwie do Ranalda.
- Tak mawiają – ponownie wzruszył ramionami – Plan jest taki, że albo jutro razem ze świtem ruszamy dalej, albo robimy dłuższy postój tutaj.
Ta druga opcja niezbyt mu się uśmiechała. Co innego, gdyby w zajeździe był trochę większy tłok. Wtedy mógłby przywdziać szaty „hrabiego Gustavo – akrobaty i nożownika” i przynajmniej zafundować im kolację. Ale tutaj widział co prawda bogatą, lecz nieliczną, niewdzięczną… i pijaną widownię.
 
Wilczy jest offline