Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2013, 22:55   #7
aveArivald
 
aveArivald's Avatar
 
Reputacja: 1 aveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie cośaveArivald ma w sobie coś
Niziołek natomiast na wozie siedział i ze skupioną miną pobrzdękiwał na lutni swej cennej w dźwięki instrumentu się wsłuchując. Nosem głośno pociągnął bo przed dniami dwoma katar się go uczepił niemiłosierny. Starał się udawać, że nie interesuje go zbytnio co Bataar ma do powiedzenia, jednak powstrzymać się nie mógł i ucha uważnie nadstawiał. Na "barbarzyńcę" sporadycznie spoglądając, w myślach już ponurą pieśń plemienną układał zwyczaje dzikiego plemienia opisującą. Nowy towarzysz niziołkowi groźnym olbrzymem rodem z mitów się wydawał, toteż Orin starał się omijać go i uwagi na siebie nie zwracać. Teraz jednak uspokoił się trochę gdyż gest Bataara za przyjazny uznał i nie wyczuwał by barbarzyńca jakieś kłamstwo skryć próbował.

Gdy olbrzym skończył się przedstawiać a Ellfar, elf co skryty bardzo i taki jakiś śliski Orinowi się wydawał, mówić począł niziołek cichutko z wozu zeskoczył. Znaleźć sobie dobre miejsce przy ognisku chciał ale też wypadało pomóc trochę coby później reszta się boczyć na niego nie zaczęła, że niby zawszonego nieroba ze sobą wożą. Gdy elf skończył, Orin rzucił tylko, że jego już pewnie i pół puszczy zna bo tyle gadał po drodze toteż wystarczy chyba jak przypomni, że bardem jest i poetą, i że Sorley go zwą. Katar go męczył nadal więc resztę zmilczeć postanowił innym na przemowy pozwalając.

Myliłby się jednak ten, kto uznałby że niziołek w rozmyślania później wpadł. Zdawać by się mogło, że czar ogniska przez Cathil rozpalonego na dobre myśli jego przykuł, jednak Orin dar kuglarstwa takiż posiadał, że bez trudu w błąd niemal każdego wprowadzić potrafił. Nie widać po nim było może, jednak słuchał uważnie każdego towarzysza, zapamiętując co ważniejsze. Wszystko co usłyszał miał w planie później spisać, bo przecie każdy szczegół do ballady, baśni no i snucia historii przede wszystkim później przydać się mógł. A historii niesamowitych, potworów i legend więcej znał chyba, nawet mimo wieku młodego, niż ludzi w życiu spotkał.

W pewnym momencie Orin rozmyślać na prawdę począł. Rozpamiętywał ileż to już dni, tygodni, miesięcy no i lat też już w drodze jest. Przypomnieć sobie nie mógł kiedy to ostatni raz gdzieś na dłuższy pobyt ostał. Cały czas w drodze, na rozstajach, w lasach, wśród pól lub zasp śnieżnych. Dawno też żadna nimfetka nie zatrzymała go przy sobie na dłużej niż dni parę...

Patrząc w ognisko zastanawiał się nad tym ile jeszcze im razem wędrować przyjdzie, bo kompanię tą polubić zdążył. No i myślał też, co w tym momencie najważniejsze mu się zdało, co jeszcze smacznego zje tego wieczora.
 
__________________
Wieża Czterech Wichrów - O tym co w puszczy piszczy.

Ostatnio edytowane przez aveArivald : 29-03-2013 o 23:24. Powód: literówki...
aveArivald jest offline