Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2013, 20:07   #19
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Obudziła się gwałtownie, z silnym przeczuciem, ze czegoś brakuje. Ze coś straciła. Szybkie spojrzenie pozwoliło jej zorientować się w sytuacji. Nie, nie chodziło o brak chaty – zniknęła magia.
Leżeli na miejscu, które pozostało po chacie. Ziemia była sucha, a wspomnienia dziwnego snu – niepokojące.

Zniknął też Gzargh, wraz z wozem – co było mało interesujące – oraz ze złotem, które obiecał jej za opiekę nad Cedrikiem. Kłamliwy, krasnoludzki kurdupel, chciwy jak całe krasnoludzkie plemię.
„Nie można generalizować, Keso „ – przypomniała sobie słowa ojca – „Występki jednego z jej przedstawicieli nie świadczą o całej rasie”.
Chciwy, kłamliwy kurdupel – poprawiła się Kesa, pilnując rasowej poprawności.

Zdecydowali wyruszyć jego śladem. Cathil – zadowolona, że może zająć się tropieniem i łowami, które były jej żywiołem, Kesa – zainteresowana swoim złotem. Inni tez poszli. Nie mieli wielkiego wyboru.

Łowczyni szybko ich odsadziła. Gonienie jej nie miło sensu, usiedli więc, aby nieco porozkoszować się słonecznym dniem. Wszak to rozsądniejsze niż gonienie za chciwymi kurduplami, prawda? Z jej fachem bez problemu zdobędzie złoto w inny sposób.

Coś jednak nie dawało dziewczynie spokoju, więc w końcu zgadała do druidki. Po chwili inni dołączyli się do dyskusji. Po krótkiej wymianie informacji i odczuć z nocy uświadomiła sobie, że dziwny sen – wspólny sen – nie mógł być przypadkowy. Ale czy był ostrzeżeniem, czy próbą zniechęcania ich? Pomysł dalszej wędrówki, który od początku wydawała się medyczce dość śliski, teraz stał się całkiem nieatrakcyjny.

- Jesteś pewna, że jeżeli przestaniemy dążyć do Wieży, to przyszłość, która nas czeka się nie zdarzy? A może to co widzieliśmy wydarzy się właśnie wtedy gdy tam nie pójdziemy? Skąd masz tą pewność? – zapytała Nena.
- Nie mam - Kesa pokręciła głową - Ale jak sądzisz, jak udało mi się dożyć aż do moich dwudziestu lat? Starałam się unikać kłopotów. A teraz mam wrażenie, ze za wszelką cenę staramy się je dogonić.

Decair uśmiechnęła się do niej.
- Mam podobne wrażenie. Odkąd byłam w osadzie z zaklętym dzwonem. Może to zła magia tego dzwonu... Masz jakąś propozycję?
- Powinniśmy się rozstać. Rozejść w różne strony. Przerwać tą wyprawę i nie kusić losu
- powiedziała z przekonaniem.
- Czy w tym śnie... wizji... tym czymś, - nie bardzo wiedziała jak traktować to, czego byli świadkami - widziałaś kogoś z naszej grupy?
- Nie...
- zastanowiła się Kesa - Chyba nie...Nie pamiętam, to sen, mara. Była zaraza, ludzie umierali, gnili.. nie przyglądałam się twarzom.

Druidka uniosła brwi ale nie skomentowała już.
- Ja za to... - zaczął nieśmiało niziołek, który wyglądał jakby usilnie starał sobie przypomnieć szczegóły koszmaru - Kat... tak, pamiętam... Pamiętam egzekucję. I wiersze. Okropne wiersze o śmierci. Kat prowadził kogoś na podwyższenie... Czułem, że znam tę dziewczynę - Orin spojrzał Nenie prosto w oczy - Jestem pewien, że była druidką...
- U mnie tez była dziewczyna.. kobieta
- powiedziała Kesa powoli - szalona, w więzieniu, uwieszona krat. Może ja, może Nena, może ktoś obcy. Nie wiem.

Decair pobladła lekko na słowa niziołka.
- Orinie, jesteś pewien, że to byłam ja? Widziałeś moją śmierć?
- Tego pewien nie jestem...
- odparł - Ale wiem, że była druidką i że ją znałem...
- Nie widzicie, że te wizje są niejasne i niespójne? Nieważne co zrobimy one i tak mogą się wydarzyć... lub nie.
- Czyli uważasz, że to jedna ze ścieżek przyszłości? Tak jak mówiła wiedźma?
- zapytał Orin szeroko otwierając oczy.

Kesa wolno pokręciła głową. Mylili się, starach Neny i sympatia niozłka do druidki mąciły im umysły. Emocje nie sprzyjały zdrowemu rozsądkowi
- Wcale nie są niespójne, tak jak powinny być.. to mnie martwi. Wszędzie pojawiają się kruk i kot. Że sa niejasne - cóż, dlatego zwiemy je wizjami. Niepokojące jest, ze śniliśmy podobnie. Może to zioła, które ta wiedźma warzyła? - Kesa zastanowiła się głośno - Mogły sprowadzić sen, ale dlaczego śniliśmy podobnie. Niepokoi mnie to. To bardzo silna magia. Choć z drugiej strony.. może ktoś chce nas po prostu powstrzymać? To nie przyszłość, a próba wystraszenia nas?
- Czyli wiemy, że nic nie wiemy. Dlatego nie powinniśmy podejmować pochopnych decyzji
- stwierdziła Nena. - Bataar zniknął nam już z pola widzenia. Chodźmy już nim się całkiem zgubimy. Orinie? Dasz radę?
- T... Tak...
- odparł niezdecydowanie przejęty rozmową niziołek - Odpocząłem wystarczająco, możemy ruszać - rzekł po czym zarzucił podróżny kij na ramię i skierował swe kroki w ślad za tropem pozostawionym przez Cathil.

Kesa - pełna złych przeczuć - podążyła za nim.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline