Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2013, 18:56   #5
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
No cóż, minęły dwa tygodnie od utworzenia tego tematu, co jest tradycyjnie czasem, w ciągu którego należy się powstrzymać z odpowiedzią. Teraz jednak mogę spokojnie odpisać. Jej!

Po pierwsze: sesja była bardzo udana, właściwie to chyba najbardziej udana ze wszystkich jednolinijkowców (w których grałem). Z gry na grę Anonim coraz bardziej dopracowuje tę formułę, co sprawia, że naprawdę czekam na kolejną edycję.

Bardzo mi się podobało to, że każda z rzeczywistości miała swoją własną historię, która nie była oczywista dla graczy. To wprowadzało raczej specyficzny klimat, bo zazwyczaj grając w RPG, wiesz dokładnie, gdzie co jest i dlaczego, bo albo znasz ten konkretny świat, albo znasz wszystkie podobne światy i jesteś w stanie się domyślić.

Malefon ― żartujesz sobie?! Nie rozpoznałem hiszpańskiego, ale skojarzyłem, że "male" to zły w łacinie. Założyłem, że to tylko zbieg okoliczności, i miałem sobie z tego zażartować w komentarzach, ale z jakiegoś powodu nigdy tego nie zrobiłem. Cholera.

Kamienny Krąg ― dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że przecież w rekrutacji pisałeś coś o tym, że niektórzy uciekali ze swojego świata poprzez jakieś starożytne portale uruchamiane krwią czy coś takiego. Naprawdę ktoś z nas powinien się domyślić tego.

To zabrzmi dziwnie, ale jestem bardzo zadowolony ze śmierci Hortona. Podobnie jak w poprzednim Jednolinijkowie (choć tam mówiłeś, że mógłbym jeszcze trochę przeżyć, jakbym się postarał) to była śmierć, która miała jakiś sens. To znaczy, to nie tak, że wymyśliłeś scenę z potworami, a mi akurat wypadły słabe rzuty. Ta śmierć była częścią fabuły ― i w dodatku wynikała bezpośrednio z tego, co ja zrobiłem, a nie była po prostu zaplanowana przez ciebie. Bardzo satysfakcjonujące, nawet jeśli miałem nadzieję, że jeszcze troszkę pożyję.

Odnośnie jakości moich działań... Wielkim problemem dla mnie było to, że Horton był właściwie nierozerwalnie związany z ośrodkiem naukowym z pierwszej rzeczywistości. Cały mój koncept postaci się z tym wiązał. Dlatego dopóki tam byliśmy, to wiedziałem, co robić (powiedzmy). A potem ani nie wiedziałem, co robić, ani nie wiedziałem, co mówić (bo większość humoru postaci wynikała z tego, że ona rzekomo miała doświadczenie z takimi inwazjami i innymi naukowymi katastrofami). Sytuacji nie polepszał fakt, że Horton nie miał też potem żadnych szczególnie przydatnych umiejętności. W pierwszej rzeczywistości mogłem jeszcze liczyć na to, że jego tło jako naukowiec się przyda. W drugiej rzeczywistości wciąż miało to jakieś znaczenie, bo byliśmy we w miarę współczesnym świecie. W trzeciej i czwartej rzeczywistości nie było niczego, co mógłbym zrobić. W dodatku Horton to była postać polegająca na grze zespołowej (do pewnego stopnia), a w późniejszych rzeczywistościach jego drużyna nie była już tak zgrana, jak na początku. Gdyby pozostał z Violet w R3 i razem z nią zaczął w R4, to całkiem możliwe, że przetrwałby do końca.

Okej, co jeszcze mogę dodać...? Było wiele rzeczy, o których chciałem napisać, ale teraz już ich nie pamiętam. Następnym razem będę zapisywał swoje komentarze w notatniku w trakcie gry. Teraz przychodzi mi do głowy jeszcze tylko to, że Horton miał paczkę papierosów, ale ani razu ich nie użył. Może to dlatego, że nie było wielu momentów, by się zrelaksować, a bycie namiętnym palaczem, jak Ricky, nie było główną cechą tej postaci. Wobec tego zamierzałem wykorzystać te papierosy do handlu, ale nigdy nie nadarzyła się okazja.

W poprzednich raportach pisałem zawsze coś na temat mechaniki lub zasad gry itd. i tym razem także mam dwie rzeczy do dodania. Po pierwsze, jak sam zauważyłeś, umiejętności techniczne w ogóle się nie przydawały. Chyba nie istniała nawet jedna okazja, by ich użyć (poza tym momentem z końca gry, gdy trzeba było majstrować przy Astralnej Kotwicy?). To zdecydowanie trzeba zmienić ― jeśli pozwalasz na granie postaciami naukowców, to powinieneś dać im się wykazać. To samo dotyczy umiejętności dialogu (kilka razy różnym postaciom to się chyba przydało, ale w większości nie dało się chyba bardzo skutecznie przekonywać BN-ów) oraz magicznych (były przydatne, ale tylko czasami). Myślę, że musisz popracować nad zbalansowaniem tych wszystkich umiejętności przed następną grą.

Druga obserwacja jest bardziej pozytywna. W pewnym momencie niemalże doszło do handlu pomiędzy Hortonem a Iwanem, gdy pokłócili się o jakiś przedmiot (malefon? Nie pamiętam już). To mi uświadomiło, że jest duży potencjał w gadżetach. Fajnie byłoby, gdyby gracze mogliby natknąć się na bardzo przydatne przedmioty ― ale nie coś w rodzaju pistoletu i zapasu amunicji, co im zapewni wielki bonus na całą grę. Raczej chodzi mi o przedmioty, które są albo jednorazowe, albo mają wąski zakres działania, ale w pewnych sytuacjach mogą stanowić dużą pomoc. Dodatkowo nie każdy z nich musi być równie przydatny dla wszystkich ― komputerowy gadżet może być nieoceniony dla technika/naukowca, ale jakiś tępy mięśniak nic z nim nie zrobi. W wyniku tego gracze mogliby wymieniać się przedmiotami, których nie potrzebują, za te, które im się przydadzą ― albo mieliby jeszcze więcej powodów, by podkładać sobie nogi, bo z ciała innego martwego gracza mogą wziąć tę rzecz, która im się podobała (mogliby też kraść i ogólnie wykazywać się kreatywnością).

Generalnie jest coś fajnego w specyficznych zdolnościach w przeciwieństwie do ogólnych zdolności/umiejętności, które są dość nudne. To, że mam strzelanie na 4, nie jest tak eskcytujące jak to, że mam specjalną zdolność, która pozwala mi na trafianie w dowolną część ciała, jeśli tylko zdam normalny rzut na strzelanie. Ponieważ odszedłeś od tego systemu klas postaci, które dają specjalne zdolności, w stronę bardziej typowego systemu, to takie gadżety mogłyby zapełnić tę lukę ― każdy z nich oferowałby jakąś nietypową przewagę, ale nie byłby zawsze użyteczny, tylko w wybranych sytuacjach.

Aha, na koniec, Anonim, jeśli pisałeś ten ultra-długi raport na przestrzeni dni, to myślę, że lepiej byłoby, jakbyś wysyłał go na forum w odcinkach. Na przykład najpierw pierwsza rzeczywistość, dzień później druga itd. To by sprawiło, że szybciej dostalibyśmy przynajmniej część tego, na co czekaliśmy, a przy tym taki jeden odcinek jest trochę mniej onieśmielający od długaśnego tekstu.

PS. To Robert, postać Ervina, nie był wzorowany na grze Bastion? Nie znam Mrocznej Wieży, więc może dlatego tak pomyślałem... ale byłem pewien, że to o to chodziło. Rewolwerowiec, koniec świata, podróż między wymiarami, nawet chyba wspominał o jakimś Bastionie.
 
Yzurmir jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem