Marsowy wzrok krasnoluda spoczał na dziwnym elfie ...
Przez chwile wydawało się ze niewielka , podobna do beczułki postac ruszy w kiedynku elfa ....
Wielki topór zalśnił w świetle świec...
Widać było ze krasnal rozważa cos w myślach .
Po chwili jednak wzruszył ramionami i oparwszy się na toporze zaczął morderczym wzrokiem wpatrywac się w Nathaniela . Co jakiś czas mruczac do siebie , jakby komentował słowa zebranych w sali .
Gdy EsQuero ruszył w kierunku wyroczni krasnolud splunął siarczyście,
- Ni będzie jakiś ylf wylaził przed krasnoluda – zamruczał do siebie , po czym zrwrocił się do wyroczni –
- Gadyj komu rozdziabac łep , ino pierwej udowodnij żeś nie jakiś lichy magus , co hokusy pokusy wyprawia.Załozył rece na piersi i spokojie z lekka wyzszoscią wpatrywał się w „goryla „ wyroczni . |