Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2013, 13:50   #2
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Klaus sprawiał wrażenie człowieka którego nie chciało by się spotkać w nocy w nieoświetlonej alejce... a nawet tej oświetlonej. Ubrany w pancerz kolczy pokryty elementami wilczej skóry, rzucał zimne i badające spojrzenia spod kaptura, który zdjął dopiero u komendanta, odsłaniając dość przystojne ale twarde oblicze. Coś w jego spojrzeniu i ogólnej postawie mówiło, iż wiele przeszedł i raczej nie były to miłe doświadczenia. Sam fakt, iż wyglądał niczym mała zbrojownia także wiele mówił – zwłaszcza komendantowi, którego uwagę musiał przykuć zarówno łuk z kołczanem znajdujący się na plecach Klausa, jak i miecz zwisający z boku. "Treser" nosił też przy sobie tarczę z metalowym jelcem tkwiącym pośrodku niej.

Klaus nie był typem osoby nerwowej i mimo iż nie czuł się zbyt komfortowo w kwaterach straży, był z nimi oswojony. Bynajmniej nie okazywał swojego niepokoju wywołanego tak szybkim powrotem do dawnych układów. Nim opuścił w pośpiechu Nulln tam także miewał codzienne kontakty ze strażą, okraszane ciemnymi interesami – które wykuły swe piętno na postawie i wyglądzie Klausa.

Może dlatego gdy wzrok komendanta spotkał się ze spojrzeniem „Tresera” obaj dość długo mierzyli się wzajemnie, choć pierwszy odwrócił spojrzenie Klaus. Nie dlatego, że się bał, ale zwyczajnie nie chciał przeginać struny, nie był u siebie, nie miał powiązań, a ostatnie czego mu było potrzeba to kłopoty ze strażą na samym wstępie. W innych okolicznościach...

„Treserowi” zazwyczaj towarzyszył wszędzie jego pupilek „Rex” Mądre bydle wychowywane od maleńkości, jedyna istota na tym świecie z która tak naprawdę się zżył. Tym razem musiał pozostawić go w karczmie.

Gdy usłyszał o sytuacji panującej wewnątrz miasta, przeklął w duchu zdając sobie sprawę, iż prawdopodobnie wpadł z deszczu pod rynnę. Na zewnątrz jedyną oznaką jego wewnętrznej reakcji była jedynie mimowolnie uniesiona brew gdy usłyszał o wojnie gangów. Szybko jednak uzmysłowił sobie , iż gorzej niż w Nulln być nie może, tu przynajmniej nie był głównym celem dla band ścierających się ze sobą. Z konsternacją przyznał w duchu, iż pewne rzeczy się nie zmieniają, niezależnie od tego jaką drogę przebędzie by uwolnić się od gówna, zawsze jakieś będzie na niego czekało na miejscu.

Pocieszał się jedynie tym, że ma okazję na nowy start , zaczynając od roboty, na której się nieco zna. W końcu nie na darmo uczył psy tropić i ścigać , wiedział, że przy porwaniach może się to okazać najważniejszym atutem.

- Interesują nas adresy osób zaginionych.

Rzekł gdy komendant oczekiwał pytań. Liczył trochę na to, iż będzie mógł pobrać rzeczy należące do ofiar i przy pomocy Rexa podjąć trop w dokach. Nie łudził się zbyt mocno czy przyniesie to jakiś efekt, czas jaki upłynął od porwań oraz duża ilość osób przebywających w dokach znacznie zmniejszała szansę na znalezienie jakiegokolwiek tropu, ale była to czynność której nie chciał pomijać. Liczył też na szansę ustalenia tego co łączyło ofiary. W czarnym scenariuszu ofiary były zupełnie przypadkowe i nie powiązane ze sobą, znacznie utrudniłoby to znalezienie sprawcy, ale element poszukiwań cech wspólnych również nie mógł być pominięty w śledztwie, choćby tylko po to aby go móc wykluczyć.

- Chciałbym dowiedzieć się też coś więcej na temat ścierających się ze sobą gangów, dobrze byłoby dysponować choć podstawowymi informacjami w sytuacji gdybyśmy badając sprawę zaginięć natrafili na którąś z grup.
Po namyśle dodał jeszcze - Niewykluczone zresztą, że to któryś z gangów stoi za porwaniami.

Handel żywym towarem nie należał przecież do rzadkości. Do tego rodzaju porwań nie pasował jednak siostrzeniec kupca, którego bardziej opłacało się oddać w zamian za okup niż sprzedawać jako niewolnika. Nie można było jednak wykluczyć, iż padł on ofiarą innej grupy czy wydarzeń w dokach.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 27-04-2013 o 16:49.
Eliasz jest offline