W domu Davida było pełno śmieci, jak zresztą zwykle. David siedział przed komputerem w lewej ręce trzymając butelkę piwa, na ekranie monitora rozpoczynało się intro serialu
,,My Little Pony''
-
Zacząłbyś się może przejmować tym e-mailem którego dostałeś David - powiedziała Emily ,,tulpa'' Davida, mężczyzna wziął duży łyk piwa i spojrzał na swojego ,,zmyślonego przyjaciela'' groźnie
-
A jeżeli to jakiś zboczeniec albo groźny facet? - zapytał David, Emily jęknęła głośno
-
David, ten mężczyzna wie o tobie prawie wszystko, jeżeli naprawdę jest groźny to i tak cię dorwie i tak, idź i mniej to z główki, lepiej dla ciebie - odparła tulpa. David wyłączył serial i położył piwo na biurko podnosząc się z krzesła, po chwili wolnym krokiem udał się w stronę kuchni, gdy wrócił miał w kieszeni garść papryczki Chili w proszku i mały nóż
-
Ekhem, David.. po co ci to? - zapytała zdziwiona Emily, David uśmiechnął się szeroko
-
Jak po co? W razie co muszę się obronić, rzucę mu proszkiem po oczach i zaatakuje jeżeli spróbuje mi coś zrobić... z drugiej strony pragnę się z nim spotkać, bo... może naprawdę mam jakiegoś przyjaciela? ***
Droga do baru przebiegała bez problemowo, David z słuchawkami na uszach i z włączonym Iron Maidenem rozmawiał z Emily przy okazji skupiając się na drodze, miał naprawdę wielką podzielność uwagi.
Do baru nie wszedł sam, z nim szło również dwóch innych mężczyzn ale ten nie wdał się z nimi w dyskusję i nadal słuchał muzyki.
-
Jak będziemy wracać Emily to muszę wpaść jeszcze do biblioteki wypożyczyć jakąś książkę Lovercrafta bo Steve mi polecał tego autora. - powiedział w myślach David do Emily, Emily tylko posłusznie kiwnęła głową. Cała trójka weszła do baru i usiadła obok ,,przyjaciela''
-
Dzień dobry panu - odparł David, przyglądając się jego zniszczonej twarzy
-
Wygląda jakby go jebnął piorun a ojciec dołożył w mordę patelnią za to ze się szlajał w burzę po mieście - powiedziała ironicznie Emily, David groźnie upomniał ją w myślach i zaczął słuchać obcego mężczyzny zupełnie nie wierząc w ani jedno jego słowo.
-
Spoko koleś, będę na siebie uważał.. walczyłem już z demonami i duchami bo ćwiczyłem okultyzm i sąsiedzi egzorcystę wzywali, udało mi się je pokonać to i prześladowców w postaci zwykłych ludzi pokonam - powiedział David, Emily parsknęła głośnym śmiechem
Emily idiotko mówię prawdę... przecież opętały mnie duchy nie raz
Niby tak, tylko ze zwykły szary człowiek uzna cię za dowcipnisia... i jak tak popatrzę na to co powiedziałeś z jego perspektywy to wygląda bardzo zabawnie.
Mężczyzna nagle uciekł
Może się ciebie boi Ja uważam ze to było dziwne z jego strony.
Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć lub zrobić, drzwi baru otworzyły się i do środka wszedł wysoki, postawny mężczyzna w eleganckim, dobrze skrojonym garniturze. Ani jego strój, ani postawa nie pasowały do tego miejsce. Nowy gość “Kolibaru” ruszył powoli w stronę kontuaru. Jego kroki niosły się głośnym echem po sali, jakby nagle tylko ten dźwięk istniał w przestrzeni. Od mężczyzny bił dziwny, przejmujący chłód i cała trójka odczuwała narastający lęk. Nowy gość mierzył wzrokiem dokładnie wszystkich obecnych, by w końcu skierować kroki do stolika przy którym jeszcze przed chwilą siedział obcy mężczyzna. David włożył rękę do szerokiej kieszeni w której trzymał swój nóż
Czyli ten jest wrogiem a tamten się wystraszył i uciekł, mimo tego ze na początku zgrywał twardziela.
Nie wyciągaj pochopnym wniosków kochanie.