Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2013, 10:23   #5
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Gdyby ktoś teraz spojrzał na maga, a takich w karczmie było niemało, zobaczyłby że Theodor ma lekko nieobecny wzrok. Ubrany jak zwykle nienagannie w ciemno granatowy dwurzędowy płaszcz, obszyty srebrnymi symbolami magicznymi, przynajmniej dla niewtajemniczonych. Dla tych, którzy poznali tajemne języki symbole i haftowane napisy, były po prostu życiorysem Hess'a. Spisem jego dokonani i jednocześnie ostatnią wolą. Pod szyją nosił srebrny żabot, miał też na sobie wysokie buty do jazdy z ciemnej brązowej skóry. U lewego boku nosił miecz, prosty, lekki, bez żadnych zdobień. Jedynym wyróżniającym elementem było to, że i stal jelca i sama klinga były czernione, czy to w ostatnim procesie wykuwania, czy sama stal nie była najczystsza ostrze było czarno matowe. Poza tym faktem była to kwintesencja miecza, nic poza kawałkiem żelaza służącym do zadawania ran. To było narzędzie rzemieślnika, a nie dzieło sztuki, jaki większość magów nosiła przy pasie.

Sam Hess sprawiał wrażenie nieobecnego, w dłoni trzymał kielich z winem, które powoli sączył. Jego twarz okolona srebrnymi, krótko ściętymi włosami z góry, a dobrze utrzymaną, ale również siwą brodą z boków i dołu, poznaczona była zmarszczkami i bliznami.

Theodor miał niewiele ponad czterdzieści lat, ale życie na morzu i w drodze postarzyły go, do tego doszła magia, która też ma swą cenę. CI co go nie znali mogliby powiedzieć, że mag ma dobrze ponad sześćdziesiątkę, przynajmniej dopóki nie zobaczyli jak Hess walczy.
Sam mag też podtrzymywał złudzenia do swojego wieku. Obok stołu stała laska, na której Hess podpierał się, ewidentnie kulejąc na prawą nogę.

Po tym jak burmistrz skończył, a Ciani i Garag wyrazili to o czym myśleli wszyscy sam zabrał głos.
- Panie burmistrzu - powiedział cicho, a jego głos brzmiał jakby sprawiał mówiącemu olbrzymi wysiłek. - Nazywam się Theodor Hess, syn Jaquesa Hess, dziedzic ziemi i winnic Agroland, Pan Płomieni Hestali - w miarę mówienia powoli przesunął wzrok na burmistrza, a jego głos nabierał mocy i siły - A pański człowiek właśnie porównałeś mnie i moją kompanię do złodziejskich kurw portowych. Broni cię stanowisko i to, żeśmy mili ludzie. Trafiłbyś na inną kompanię, a teraz musiałbyś stanąć na ubitej ziemi. To rada od przyjaciela, bo możesz w przyszłości trafić na mniej miłych i bardziej wyczulonych na własnym punkcie. Następnym razem radzę odpowiedzieć, że rada nie zgodziła się na wypłacanie zaliczki, ale możesz załatwić prowiant, jako prezent od ciebie. Będziesz wyglądał, na rozsądnego i szczodrego władcę tych ziem. - Zrobił pauzę i upił wina, zapadł się przy tym lekko w siebie, tak, że moc która z niego przed chwilą emanowała, jakby uleciała, zostawiając tylko wrażenie, że może w każdej chwili wrócić. - Co zaś tyczy się zlecenia, to mogę śmiało stwierdzić, że musicie przemyśleć wysokość nagrody. Czarne wrota, to zapewne portal łączący nasz świat z innym, oczywiście to o wiele bardziej skomplikowane, ale to jedyne wyjaśnienie, jakie jesteście pojąć, bez wieloletnich studiów. Portal jest tworem magicznym, a do jego zamknięcia potrzeba wielkiej siły i wiedzy. Czasem wymaga to nawet przejścia na drugą stronę do świata demonów. Ostatni, z jakim miałem do czynienia, był umieszczony w ruinach dawnej świątyni, otaczała go magia, ochronna która tworzyła odbicia tych, co chcieli ją pokonać. Nie możecie sobie nawet wyobrazić co to znaczy walczyć, z samym sobą i zabić samego siebie. A to był tylko wstęp. Toteż burmistrzu, proponuję prostą umowę, ja wraz z kompanią ruszymy do zamczyska, aby zbadać sprawę i Wrota, jeśli nam się uda zamkniemy je od razu, a wtedy wystarczy nam ten, tysiąc jaki oferujecie. W innym przypadku zbadam wrota, dowiem się czego potrzeba do ich zamknięcia i ustalimy właściwą stawkę. Od razu powiem, że jeśli chcecie wysłać z nami kogoś, kto potwierdzi trudność zadania, to śmiało. No i zawsze możecie czekać na inną kompanię. - Zakończył upijają wina.
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 04-05-2013 o 12:51. Powód: edycja z burmistrza, na jego człowieka
deMaus jest offline