Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2013, 04:42   #381
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Nim jeszcze młody bushi pogrążył się w transie medytacyjnym, nim jeszcze zdołał oczyścić dobrze umysł, by móc się w takowym zagłębić, pojawił się posłaniec chui.

Mężczyzna na pierwszy rzut oka powinien był przejść swe inkyo jakąś dekadę temu, jednak Fukurou wiedział, że u Krabów różnie bywa tak z samą ceremonią, jak i w ogóle z poszanowaniem tego zwyczaju, wreszcie z wiekiem.
Na początku swego pobytu na ziemiach tego klanu młody Smok kilka razy źle ocenił wiek rozmówcy. Tutejsze życie często postarzało ludzi przedwcześnie i człowiek mający trzy dziesiątki lat potrafił wyglądać na pięć. Ba! Młody Mirumoto kilka razy widział młodszych od niego bushi Kraba mających częściowo siwe włosy!

Choć, gwoli prawdy należałoby stwierdzić, że pierwszy raz widział takiego kogoś w tym akurat miejscu... o ile oczywiście poorana zmarszczkami twarz posłańca chui nie była taka z racji po prostu podeszłego wieku.

Bushi skinął mu uprzejmie głową i rzekł:

- Panie Mirumoto, chui prosi.

* * *

Poprowadził go w górę, przez kolejne piętra wieży, aż na sam szczyt. Nie odzywał się po drodze, nie zagadywał, nie sprawiał też wrażenie skorego do rozmowy czy ciekawego świata, jaki Smok reprezentował. Wręcz przeciwnie, kilka spojrzeń jakie poświęcił mu prowadzony przez niego samuraj utwierdziło go w przekonaniu, że jego przewodnik jest myślami zupełnie gdzieś indziej.

Nie zatrzymywano ich. Tamten był ewidentnie znany, strażnicy przepuszczali ich po krótkim spojrzeniu na niego. Nikt nie poprosił ich o papiery, nikt ich nie okrzyknął, nie sprawdził rozkazów i praw.

Doszli tak do wiszącej na linach drewnianej skrzyni, która mogła pomieścić czterech takich jak oni. W chwilę po tym, jak podłoga zatrzeszczała pod ich stopami, liny napięły się, skrzynia drgnęła i rozpoczęli podróż do góry.

Bushi Smoka wspomniał, jak pierwszy raz ujrzał jak w niektórych miejscach zaopatrywany jest Mur Cieśli, jak transportowane są wojska. Dźwigi były mu znane, kilka razy widział, jak podczas prac na pewnej wysokości, na linie zawieszano wiadra, ale ujrzenie wind i innych maszyn Kaiu na taką skalę, jak w Kamisori Yoake Shiro to był spory wstrząs.

Smok podczas całej tej drogi miał przednią okazję do rozejrzenia się po wnętrzu wieży. Przewodnik nawet teraz pozostawał zamyślony i nie zwracał nań zbytniej uwagi.

Gdyby Fukurou był tsuchikai czy inżynierem, lub budowniczym, ujrzałby w wieży zaczątki Muru Cieśli. Podobny styl budowy, usprawniony później, podobny sposób spajania kamieni. Ale Fukurou - pomimo niemałej inteligencji - patrzył niewyszkolonymi oczyma. Nadal jednak wyraźnie widział rozmach przedsięwzięcia. Wieża była ogromna, powierzchniowo mogłaby przebić małe zamki. Smok kojarzył, że budowla jest starsza od samego Kaiu Kabe, ale kolor ścian był dość podobny, zaś stanowiska z maszynami obronnymi, przeciwpożarowe czy stojaki z bronią - zgoła takie same. Wyższe piętra wieży wyglądały też lepiej. Czyste, obsadzone, bez śladów dyscypliny czy typowej dla Krabów czujności, ale też bez śladów tak dominującego dotąd rozprzężenia czy lenistwa.



Szczyt Strażnicy Wschodu, Prowincja Shinda, terytorium Klanu Kraba; 15 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114. wczesne popołudnie

Wywindowano ich pod sam dach wieży. Tam, dwu strażników po raz pierwszy zagrodziło im drogę. Ocknąwszy się, przewodnik rzekł spokojnie:

- Mirumoto Fukurou jest oczekiwany przez chui.

Jeden z bushi rzekł, cokolwiek ceremonialnie:
- Mirumoto Fukurou zatem może pójść za mną.

Pod czujnym spojrzeniem obu strażników Fukurou wysiadł z windy i podążył po drabince za strażnikiem. Przewodnik całkiem sympatycznie pomachał mu na pożegnanie, przy wtórze skrzypienia windy powoli zjeżdżającej w dół. Gdy otwarto im klapę, mężczyzna okrzyknął się, zapowiedział go i wyszli na szczyt strażnicy.

Wiatr duł straszliwie. Fukurou zorientował się, że strażnik doń krzyczy dopiero, gdy ten lekko puknął go w ramię. Co krzyczy, mógł usłyszeć dopiero, gdy tamten powtórzył to tuż przy jego uchu.

- Chui jest na górze, oczekuje Cię panie!

Wystarczyło rozejrzeć się, by dowiedzieć się jak można być na górze "góry". Na środku szczytu wieży bowiem stał stos sygnalizacyjny, którego rusztowanie posłużyło komuś pomysłowemu za podwaliny niewielkiej drewnianej wieży obserwacyjnej. Część umysłu Fukurou zaczęła rozważać sens drewnianej wieży obserwacyjnej wzniesionej na stosie sygnalizacyjnym, ale Smok nie miał wątpliwości, co do jednego. Konstrukcja miała może z dwa piętra, ale ewidentnie była jedynym miejscem tutaj, na które można było się wspiąć.

Jak okazało się na górze, faktycznie była wieżą obserwacyjną, a chui - uzbrojony w lunetę, co Fukurou rozpoznał dzięki pobytowi w Otosan Uchi - wykorzystywał ją właśnie w tym celu. Gdy skończył, zwrócił się ku młodemu Smokowi i skinąwszy mu rzeczowo głową, usiadł wygodnie pod osłoną i wskazał wezwanemu miejsce koło siebie.

- O jakich to wydarzeniach pragniesz pomówić, panie Mirumoto? - zagaił bez jakichkolwiek wstępów dowódca, gdy Smok już usiadł.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline